Michał Gabiński: Nie mogę się doczekać pierwszego meczu!

- Nie mogę doczekać się początku sezonu! W końcu jestem w nowym otoczeniu, w nowym klubie, będę grał przed nową - bardzo żywiołową - publicznością i naprawdę jestem podekscytowany - mówi przed rozpoczęciem sezonu Michał Gabiński z Polfarmexu Kutno.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Dziewięć sezonów w ekstraklasie (i dwa w 1. lidze) ma za sobą Michał Gabiński. Doświadczony, 28-letni skrzydłowy już w sobotę zainauguruje swoje jubileuszowe, dziesiąte rozgrywki w ramach Tauron Basket Ligi i jak się okazuje - mimo, iż co roku przeżywa to samo - początek sezonu to dla niego okres wielkich emocji.

- Zdecydowanie czuję adrenalinę! Nie mogę doczekać się rozpoczęcia! W końcu jestem w nowym otoczeniu, w nowym klubie, będę grał przed nową - bardzo żywiołową - publicznością i naprawdę jestem podekscytowany - mówi Gabiński, dodając: - Uważam, że mamy bardzo obiecujący oraz dobrze zbudowany zespół i jeszcze nie raz sprawimy niejedną niespodziankę. W sparingach osiągaliśmy bardzo dobre wyniki, ale myślę, że stać nas na jeszcze więcej.

W okresie przygotowawczym kutnianie wygrali dziewięć z 11 meczów kontrolnych. Mimo to (a także mimo tego, że włodarze Polfarmexu głośno i otwarcie zapowiadają, że każdy inny wynik, niż brak play-off będzie porażką), większość ekspertów nie typuje Polfarmexu w gronie zespołów, które uplasują się w najlepszej ósemce.

- Nie jesteśmy zespołem, który byłby wymieniany przez specjalistów czy ekspertów koszykówki w gronie ekip z czołówki czy górnej części tabeli, ale... to nawet dla nas dobrze. Możemy zaatakować z drugiego szeregu. Styl w sparingach, choć nie jest jeszcze tym, co chcemy grać, był bardzo obiecujący i wierzę, że stać nas na dużo. Do sezonu podchodzimy z bardzo prostym podejściem: jesteśmy pewni swoich umiejętności, ale jednocześnie skromni. Pycha niejednego zgubiła - tłumaczy Gabiński.

- Wiele klubów będzie chciało wejść do play-off w tym sezonie. Dużo więcej, niż jest miejsc. To sprawia, że liga będzie niezwykle wyrównana i moim zdaniem kwestia tego, kto uczestniczy w play-off, a kto odpada rozstrzygnie się na poziomie jednego-dwóch punktów między ekipami, a kto wie - może również zadecydują "małe punkty" - opiniuje zawodnik Polfarmexu i rzeczywiście, jego słowa znajdują potwierdzenie w ligowej rzeczywistości. Wszystkie drużyny, które rok temu znalazły się w ósemce, również i w tym sezonie liczą na podobny wynik, a ponadto walkę o play-off otwarcie zapowiadają w Toruniu, Dąbrowie Górniczej, Włocławku, Szczecinie oraz właśnie w Kutnie.

W jednym elemencie Polfarmex już teraz wygląda lepiej, niż większość ekip z tej stawki. W drużynie pozostawiono ten sam sztab trenerski oraz aż siedmiu zawodników. Zgranie ma być zatem atutem kutnian już od początku rozgrywek.

- Sezon zweryfikuje wszystko, ale prawda jest taka, że zespoły, które kontynuują koncepcję z poprzednich lat, zawsze mają łatwiej. Ja, przychodząc tutaj, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Polfarmex tak mocno stawia na ciągłość pracy nie tylko sportowej, ale również - nazwijmy to - wizerunkowej. Tymczasem zawodnicy, którzy tutaj są, utożsamiają się z miastem, grają w zespole po kilka lat i są oddani kibicom. A że fani są fantastyczni, to oddanie i mobilizacja na każdy mecz jest podwójna - tłumaczy Gabiński, który w sparingach miewał mecze zarówno na bardzo wysokim poziomie, jak i takie, w których nie otrzymywał zbyt wielu szans na parkiecie.

- Okres przygotowawczy w moim wykonaniu był solidny. Myślę, że pokazałem się z dobrej strony. Trener sprawdzał różne ustawiania: momentami grałem na parkiecie razem z Kevinem Johnsonem, momentami z Michaelem Fraserem, a bywały również epizody gry z Mateuszem Bartoszem. I uważam, że w każdym z tych zestawień personalnych Polfarmex ma coś do zaoferowania i przeciwstawienia się zespołom - kończy 28-latek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×