Niesamowity debiut Zacha Robbinsa. "Nawet o tym nie wiedziałem"

Był blisko triple-double i wyrównania rekordu ligi. Amerykański koszykarz mocnym akcentem rozpoczął swoją karierę w Europie. Czy w Tarnobrzegu wreszcie doczekali się centra z prawdziwego zdarzenia?

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 
Amerykanin już w sparingach zachwycał i rozwiał wszelkie wątpliwości, czy zakontraktowanie go było dobrą decyzją. Zach Robbins wywodzi się z drugiej dywizji NCAA, ale na parkiecie zupełnie tego nie widać. W meczu ze Śląskiem Wrocław zdobył 10 punktów, zebrał 14 piłek, zablokował aż osiem rzutów i dołożył do tego jeszcze trzy asysty.

- To był bardzo emocjonujący mecz. Kibice obu drużyn byli z nami w grze i to bardzo nam pomagało. Całe spotkanie kręciło się wokół remisu, ale byliśmy w stanie trafić parę naprawdę wielkich rzutów i dlatego wygraliśmy. Wydaje mi się, że dobrze zatrzymaliśmy ich akcje pick and roll po przerwie. Zauważyliśmy, że nie za dużo rzucali za trzy, więc zmieniliśmy nieco swoją grę. W najważniejszych momentach ograniczyliśmy także ich zbiórki w ataku - analizował po starciu Robbins.

Na uwagę zasługuje przede wszystkim osiem bloków Amerykanina. Dość powiedzieć, że takiego wyniku nie uzyskał żaden gracz od sezonu 2000/2001! Do wyrównania rekordu Davida van Dyke'a z sezonu 1998/1999 zawodnikowi Siarki Tarnobrzeg zabrakło jednego bloku.

- Naprawdę? Nawet o tym nie wiedziałem. Cóż, następnym razem postaram się ich mieć 10 - powiedział z uśmiechem Robbins, po chwili dodając: - Jestem zadowolony z tego, co zaprezentowałem. Przemyślałem parę rzeczy. Uważam, że w niektórych momentach okresu przygotowawczego za bardzo skupiałem się na zdobywaniu punktów. Postawiłem przed sobą zadanie, że muszę grać dobrze w obronie i walczyć o każdą zbiórkę. Całe spotkanie mi się to udawało. Trener był zadowolony z mojej postawy w defensywie, więc nawet jakbym miał zero punktów, a zespół by wygrał, to byłbym zadowolony.

Przed Siarkowcami kolejne wyzwanie i konfrontacja, która powinna być weryfikacją siły podopiecznych trenera Zbigniewa Pyszniaka. Ekipa z Podkarpacia wybiera się w najdalszy wyjazd w sezonie, by powalczyć z King Wilki Morskie Szczecin. Tym razem także koszykarze z Tarnobrzega nie będą faworytem.

- Wiemy, że jako drużyna ciągle musimy pracować nad koncentracją. Jeśli będziemy pamiętać, że zespołowa gra i walka w obronie daje nam sukces, to możemy pokonać każdego rywala. Jeśli jednak o tym zapomnimy i pozwolimy przeciwnikom pokazać na co ich stać, to nie ma co myśleć o wygranej. Musimy pilnować sami siebie, bo wtedy powalczymy z każdym rywalem - zakończył Zach Robbins.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×