Trudne zadanie Josha Parkera - wejść w buty Kwamaina Mitchella

Kwamain Mitchell był zdecydowanym liderem Polfarmexu Kutno w poprzednim sezonie. Teraz w jego rolę próbuje się wcielić Josh Parker, który z każdym meczem prezentuje się coraz lepiej.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Kwamain Mitchell był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem Polfarmexu Kutno w poprzednim sezonie. Amerykanin świetnie wywiązywał się z roli lidera zespołu - przeciętnie zdobywał 19,4 punktu i miał 5,3 zbiórki. Jednak z powodu kontuzji (po zderzeniu z Tautvydasem Lydeką) musiał przedwcześnie zakończyć sezon. Działacze klubu chcieli go zostawić w składzie, ale zawodnik wybrał ofertę BK Ventspils.

Jako jego następcę wybrano Josha Parkera, 26-letniego rozgrywającego, który minione rozgrywki spędził w ekipie Orkide Gediz USK grającego na zapleczu ekstraklasy tureckiej. Gracz dość szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu. W meczach przedsezonowych spisywał się bardzo przyzwoicie - zdobył m.in. statuetkę MVP na turnieju w Koszalinie. Jego umiejętności bardzo ceni Jarosław Krysiewicz.

- Trener bardzo często powtarza, że widzi mnie jako lidera tej drużyny. Mam ciągnąć zespół do lepszej gry. Takie jest zadanie rozgrywającego i ja to w pełni akceptuję. Staram się prowadzić drużynę do jak najlepszej gry - mówi nam Parker, który wie, że w Kutnie nie ma łatwego życia po występach w poprzednim sezonie Kwamaina Mitchella. Co ciekawe - obaj mieli kiedyś okazję rywalizować ze sobą.

- Znam Kwamaina Mitchell. Grałem przeciwko niemu na uniwersytecie. To bardzo dobry zawodnik, więc czeka mnie trudne zadanie. Postaram się jednak stanąć na wysokości zadania - zaznacza nowy rozgrywający Polfarmexu.

- Bardzo dobrze czuję się w Polsce. Dość szybko się zaaklimatyzowałem. Lubię moją nową drużynę, która mnie zaakceptowała. Jesteśmy bardzo zgraną paczką ludzi, która wie, co chce osiągnąć w tym sezonie - dodaje.

W spotkaniu z Asseco Gdynia Parker był najlepszym graczem Polfarmexu. Zdobył 22 punkty i to on dał sygnał do odrabiania strat. Goście z Kutna przegrywali już 32:58, ale zredukowali straty do trzech oczek.

- Jestem dumny z tego, jak wróciliśmy do tego meczu. Przegrywaliśmy już różnicą ponad 25 punktów, a udało się odrobić straty do trzech oczek. Zabrakło naprawdę niewiele, aby wygrać. Wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski i na pewno w kolejnych meczach będziemy coraz lepsi - komentuje.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×