Mikołaj Witliński: Dwie porażki jeszcze o niczym nie świadczą

- Dwa mecze przegrane z trzech o niczym nie świadczą. Liga jest bardzo wyrównana. Mam nadzieję, że my złapiemy swoją formę w krótkim czasie - mówi Mikołaj Witliński, skrzydłowy AZSu Koszalin, po porażce z Polfarmexem Kutno.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- Przede wszystkim nie powinniśmy pozwolić, by Polfarmex odjechał nam tak szybko na przewagę około 10 punktów. Przez to później musieliśmy gonić wynik właściwie do samego końca. Dochodziliśmy ich wielokrotnie za trzy, na dwa, jeden, a nawet doprowadziliśmy do remisu, ale jednak nie potrafiliśmy ich przełamać. Także w dogrywce - mówi Mikołaj Witliński, skrzydłowy AZSu Koszalin, zapytany o przyczyny porażki w sobotę w Kutnie.

Tydzień przed meczem z Polfarmexem, AZS wygrał z Treflem Sopot po dogrywce i wydawało się, że zwycięstwo odniesione w ten sposób sprawi, że koszalinianie złapią wiatr w żagle. W Kutnie jednak po dogrywce lepsi byli gospodarze. Goście nie trafili żadnej z 10 prób z gry w kluczowym fragmencie spotkania. Ważny rzut za trzy przestrzelił także Witliński - przy stanie 70:72 na pół minuty przed końcem meczu.

- Nie byłem skuteczny i jako zespół mieliśmy kłopoty z tym elementem. W dogrywce miałem otwarty rzut za trzy punkty, zazwyczaj trafiam w takich sytuacjach, niestety teraz nie wpadło - komentuje 20-letni zawodnik, dodając - Na pewno styl naszej gry jest daleki od ideału, ale walczymy i cały czas staramy się grać lepiej. Z pewnością nie możemy pozwalać sobie na to, by rywal wypracowywał sobie kilku- czy kilkunastopunktową przewagę, bo wówczas zaczynamy grać nerwowo. Chcemy grać szybko i agresywnie, choć może w Kutnie nie było tego widać.

Polfarmex zdominował AZS w walce na tablicach, wygrywając zbiórki 46:30. Dzięki temu zrekompensował sobie słabą skuteczność z gry - tylko 31 procent.

- Przed meczem wiedzieliśmy, że Polfarmex bardzo mocno idzie na zbiórkę i to nie tylko Kevin Johnson czy Mike Fraser, ale także reszta zawodników. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie klucz, ale niestety pozwoliliśmy się zdominować - opiniuje Witliński i pomimo bilansu drużyny 1-2 po trzech spotkaniach, stara się myśleć optymistycznie.

- Nie mamy co patrzeć na rywali, musimy grać swoją koszykówkę. Dwa mecze przegrane z trzech o niczym nie świadczą. Liga jest bardzo wyrównana. Trzy mecze z rzędu wygrała nieoczekiwanie Siarka Tarnobrzeg, świetny bilans mają w Gdyni czy Włocławku, a trzy spotkania przegrały Wilki Morskie. Za kilka kolejek jednak może być zupełnie inaczej i mam nadzieję, że my również złapiemy swoją formę - kończy zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×