Tragedia Washington Wizards w 4. kwarcie! Rekordowy występ Marcina Gortata

Mało brakowało, a Charlotte Hornets zakończyliby środowe spotkanie... serią 25-0! Washington Wizards w decydującej kwarcie zdobyli tylko sześć punktów.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Marcin Gortat nie dowierza w decyzję sędziów po jednej z akcji w meczu z San Antonio Spurs / Marcin Gortat nie dowierza w decyzję sędziów po jednej z akcji w meczu z San Antonio Spurs

Rekordowa noc Marcina Gortata pod względem ilości zdobytych punktów i zebranych piłek w sezonie 2015/2016! Polak wręcz perfekcyjnie wykorzystywał szansę, by zdobyć punkty i w sumie trafił 6 na 8 oddanych rzutów z gry oraz 5 na 6 prób osobistych. 31-latek miał ostatecznie 17 oczek, 12 zbiórek i dwa bloki. To trzecie double-double łodzianina w trwających rozgrywkach.

Bardzo dobra postawa Gortata w ofensywie nie przełożyła się na korzystny wynik reprezentowanego przez niego zespołu. Środkowy nie uchronił stołecznych od szóstej porażki, ale warto także zaznaczyć, że miał problemy z upilnowaniem Ala Jeffersona.

Czarodzieje zanotowali świetną trzecią i koszmarną czwartą kwartę. Stołeczna drużyna odrobiła straty, zamknęła odsłonę serialem 13-0 i w pewnym momencie spotkania prowadziła nawet 84:75. Wydawało się wówczas, iż kontroluje przebieg wydarzeń na parkiecie.

Inne plany na zakończenie tego spotkania mieli Charlotte Hornets. Podopieczni Steve'a Clifforda wspięli się na wyżyny. - Kiedy gramy w obronie w ten sposób, możemy pokonać każdy zespół w NBA - przyznał Francuz, Nicolas Batum. Gospodarze z Północnej Karoliny zanotowali serię 25-0 i ostatecznie triumfowali 101:87! Aż szóstka zawodników Hornets zdobyła więcej niż 10 punktów.

Gdyby nie dwa celne rzuty osobiste Gary'ego Neala na samym finiszu, Szerszenie nie doczekałby się odpowiedzi przez blisko ostatnie dziewięć minut! Trudno logicznie wytłumaczyć to, co wydarzyło się w decydującej odsłonie. Stołeczni nie przeprowadzili skutecznego zagrania od czasu swojego najwyższego prowadzenia. Trzeba uwzględnić też postawę rywali.  - Nasza obrona w czwartej kwarcie była najprawdopodobniej najlepsza, jaką graliśmy przez cały rok - nie miał wątpliwości opiekun Hornets, Steve Clifford.

Drużynie Randy'ego Wittmana na nic zdała się dobra gra Neala. Rezerwowy w 28 minut zdobył 18 punktów. John Wall miał 14 oczek, pięć zbiórek, sześć asyst i sześć przechwytów, ale także pięć strat. Rozgrywający ponadto umieścił w koszu tylko 6 na 18 oddanych prób.

Następnym przeciwnikiem stołecznych będą Boston Celtics.

Charlotte Hornets - Washington Wizards 101:87 (28:24, 30:30, 16:27, 27:6)
(Lamb 18, Batum 16, Walker 16, Jefferson 14, Williams 14 - Neal 18, Beal 17, Gortat 17, Wall 14)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×