Artur Grygiel wrócił do gry! Jego Pogoń wyraźnie lepsza od beniaminka

Łatwo, lekko, przyjemnie i, przede wszystkim, planowo – ale dopiero od trzeciej kwarty. Właśnie tak najkrócej można streścić wygraną Pogoni Prudnik nad ostatnim w tabeli I ligi beniaminkiem z Katowic. Zespół Tomasza Michalaka wygrał pewnie, bo 70:54.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki

Spotkanie Pogoni Prudnik z AZS-em AWF Mickiewicz-Romus Katowice miało zdecydowanego faworyta. Byli nim zawodnicy Pogoni, którzy przed tygodniem pokonali u siebie jednego z faworytów rozgrywek, Legię Warszawa. I co ciekawe, choć można było odnieść wrażenie, że prudniczanie są lepsi i w pewien sposób kontrolują boiskowe wydarzenia, nie potrafili uzyskać znacznej przewagi.

Wydawało się, że taki moment nastąpi pod koniec pierwszej kwarty, kiedy to Pogoń prowadziła już 18:11. Beniaminek z Katowic miał jednak pomysł na obronę i nowy trener tejże ekipy, Adam Kubaszczyk, polecił swoim podopiecznym stanięcie strefą. W wielu akcjach przynosiło to zamierzony efekt, bowiem prudniczanie, nie mając pomysłu, w jaki sposób kończyć swoje akcje, zmuszeni byli do oddawania rzutów dystansowych, które w zdecydowanej większości okazywały się niecelne.

Końcem końców w samej końcówce drugiej kwarty zespół Tomasza Michalaka udowodnił swoją wyższość i potwierdził większe ogranie na poziomie pierwszoligowym. Od stanu 27:29 zanotował, głównie za sprawą Grzegorza Mordzaka i Pawła Bogdanowicza, run 10:0 i do szatni schodził z 8-punktową przewagą. Po zmianie stron działo się w sumie niewiele. Pogoń nie pozwoliła już rywalom myśleć o korzystnym rezultacie. W połowie trzeciej kwarty z powodu urazu parkiet musiał opuścić kontuzjowany gracz Pogoni, Tomasz Madziar.

Po tym dość przykrym zdarzeniu, Pogoń zadała bodajże dwa decydujące ciosy. Swoją klepkę odnaleźli Kacper Stalicki i wspomniany już Bogdanowicz, którzy w odstępie 30 sekund dwukrotnie trafili zza łuku, rozbijając strefę gości. Po tym prudniczanie grali już na zdecydowanie większym luzie i powiększali jedynie swoją przewagę. Ta po 30 minutach wynosiła już 19 "oczek" i nie zanosiło się na to, aby przyjezdni mieli zmienić w ostatniej kwarcie losy spotkania.

No i nie zmienili, choć zagrali najlepszą kwartę w przekroju całego spotkania, bo była to jedyna część, którą zdołali wygrać. Jednak wydarzeniem ostatnich 10 minut meczu był powrót do gry po kontuzji Artura Grygiela. Zawodnik urazu łękotki doznał jeszcze w ubiegłym sezonie, ale zabiegowi artroskopii poddał się już w okresie przygotowawczym do obecnych rozgrywek, gdyż ból ponownie dał o sobie znać w trakcie pierwszych treningów przed nowym sezonem. Grygiel punktów nie zdołał zdobyć, ale jego powrót do gry kibiców w Prudniku może tylko cieszyć.

meritumkredyt Pogoń Prudnik - AZS AWF Mickiewicz - ROMUS Katowice 70:54 (21:17, 16:12, 20:9, 13:16)

meritumkredyt Pogoń: Bogdanowicz 20, Mordzak 11, Nowakowski 9 (4 bl.), Stalicki 9, Bodziński 5, Chmielarz 4, Leszczyński 4, Madziar 4, Cichoń 3, Moczulski 1, Grygiel 0.

AZS AWF Mickiewicz: Kujon 10, Szczypka 8, Leszczyński 7, Kozak 6, Migała 5, Gospodarek 4, Nowak 4, Piotrkowski 4, Grzegorzewski 2, Kołakowski 2, Nowerski 2, Kordubski 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×