Kapitalna forma Ra'Shada Jamesa nie dała wygranej w Zgorzelcu

- Włożyliśmy w ten mecz naprawdę wiele wysiłku i w pewnym momencie byliśmy blisko przeciwnika. Niestety, bez skutku w postaci wygranej - powiedział po porażce w Zgorzelcu najlepszy strzelec AZSu Koszalin, autor 31 punktów, Ra'Shad James.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Trener David Dedek długo szukał zawodnika, który będzie w stanie "robić różnicę" na korzyść AZSu Koszalin. Kilka tygodni temu wybór padł na Ra'Shada Jamesa i jak się okazuje - był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę.

W piątek Amerykanin rozegrał swój czwarty mecz w Tauron Basket Lidze, pobijając własny rekord punktowy. Przeciwko PGE Turowowi Zgorzelec rzucił aż 31 oczek (wcześniej kolejno 12, 22 i 2), co sprawia, że obecnie zawodnik może pochwalić się średnią 16,8 punktu na mecz. Do pełni szczęścia zabrakło jednego - zwycięstwa koszalinian.

- Niestety to nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Oczywiście robiliśmy wszystko, żeby wygrać to spotkanie, ale niestety nie byliśmy w stanie pokonać rywala - powiedział zawodnik po zakończeniu starcia.

AZS zbyt miękko wszedł w mecz i pozwolił nabrać PGE Turowowi rozpędu. Zgorzelczanie zdobyli aż 30 punktów w drugiej kwarcie i do przerwy prowadzili różnicą dziewięciu oczek. Byłoby 12, gdyby nie trójka James tuż przed syreną wieszczącą koniec pierwszej połowy.

Amerykanin już do przerwy miał na swoim koncie 24 punkty (z 43 całego zespołu), ale jak pokazała druga połowa - koszalinianie grali skuteczniej i lepiej, gdy akcenty w ataku były rozłożone na kilku graczy.

- Włożyliśmy w ten mecz naprawdę wiele wysiłku i w pewnym momencie byliśmy blisko przeciwnika. Mogliśmy wygrać, ale w końcówce gospodarze okazali się skuteczniejsi od nas. Walczyliśmy jednak do samego końca, próbowaliśmy zmienić losy spotkania. Niestety, bez skutku w postaci wygranej - dodał James, mając na myśli sytuację z 37. minuty meczu. Po trójce Artura Mielczarka AZS przełamał zgorzelczan po raz pierwszy w całym spotkaniu (78:77). Jednocześnie jednak, po raz pierwszy i ostatni. W końcówce skuteczniejsi byli gospodarze, którzy wygrali 85:78.

- Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki, nie ma mowy od poddawaniu się. Wierzymy, że kolejne spotkania będą dla nas lepsze - zakończył James.

W kolejnym starciu w niedzielę 6 grudnia AZS zmierzy się u siebie z MKSem Dąbrowa Górnicza.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×