3500 punktów Roberta Witki w ekstraklasie. "Cieszę się ze zwycięstwa"

W wygranym 75:65 meczu z King Wilkami Morskimi kapitan Rosy osiągnął barierę 3500 punktów zdobytych na parkietach koszykarskiej ekstraklasy. Po zakończeniu spotkania nie skupiał się jednak na tym.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
W sobotni wieczór Rosa pokonała King Wilki Morskie Szczecin 75:65, odnosząc piąte zwycięstwo w ośmiu rozegranych do tej pory meczach w sezonie 2015/2016 Tauron Basket Ligi. Na pewno na długo to spotkanie zapamięta Robert Witka, który dzięki zakończonej lay-upem akcji pod koniec 37. minuty osiągnął barierę 3500 punktów zdobytych na parkietach Polskiej Ligi Koszykówki. Po ostatniej syrenie kapitan radomskiej drużyny odebrał, z rąk komisarza zawodów, właściciela firmy ROSA, Romana Saczywko, oraz prezesa klubu, Przemysława Saczywko, przygotowaną na tę okazję, pamiątkową dużą fotografię. Nie zabrakło oczywiście gratulacji od sztabu szkoleniowego, kolegów z zespołu, kibiców oraz członków rodziny.

Na konferencji prasowej skrzydłowy nie skupiał się jednak na indywidualnym osiągnięciu. - Ciężki mecz do grania, bo oba zespoły znają się tak, jak żadne inne w tej lidze. Spotkało się dwóch trenerów, którzy długo pracowali ze sobą. System, jak i zagrywki są więc bardzo podobne. Właściwie każdy ruch, każda akcja, którą graliśmy, rywale znali bardzo dobrze, i w drugą stronę było podobnie - zwrócił uwagę.

Po dwóch stronach stanęli bowiem doskonale sobie znani Wojciech Kamiński i Marek Łukomski. Jeszcze w poprzednim sezonie współpracowali w sztabie szkoleniowym Rosy. Przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek drugi z wymienionych otrzymał od szefów klubu ze Szczecina, po raz pierwszy w karierze, szansę samodzielnego poprowadzenia drużyny.
Witka odebrał pamiątkową fotografię Witka odebrał pamiątkową fotografię
- Cieszę się z tego, że pomimo iż nie graliśmy efektownie, pięknie dla oka i skutecznie, to odnieśliśmy zwycięstwo. Takie mecze bardziej budują zespół niż pokonanie pięćdziesięcioma punktami dużo słabszego przeciwnika. Tutaj trzeba włożyć więcej wysiłku. Nawet gdy nie trafiamy, to potrafimy wrócić na swoją połowę, obronić parę akcji i to było kluczowe, dzięki temu wygraliśmy mecz - podkreślił Witka, który na parkiecie spędził nieco ponad 27 minut, w trakcie których zdobył dwa punkty.

Przypomnijmy, iż 34-latek karierę w ekstraklasie rozpoczynał w swoim macierzystym klubie z Włocławka w sezonie 1997/1998. W tym zespole występował do 2006 roku, zdobywając z nim trzy lata wcześniej pierwsze mistrzostwo Polski. Później przez cztery sezony bronił barw PGE Turowa Zgorzelec, zaś kolejne trzy lata spędził w Asseco Prokomie Gdynia. Od 2013 roku jest natomiast zawodnikiem Rosy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×