Pierwszy mecz koszykówki zakończył się wielką bijatyką

W 2015 roku odnaleziono pierwszy i jedyny znany zapis nagrania audio, w którym słychać głos twórcy koszykówki Jamesa Naismitha. Jego wypowiedź zmienia genezę tego sportu.

Maciej Kwiatkowski
Maciej Kwiatkowski
13 oryginalnych reguł koszykówki sprzedanych zostało za 4,3 mln dolarów AFP / 13 oryginalnych reguł koszykówki sprzedanych zostało za 4,3 mln dolarów

Tajemnicze pudła

Kiedy w 2004 roku bójka koszykarzy Detroit Pistons i Indiany Pacers doprowadziła do jednego z największych skandali w historii NBA, nikt raczej nie myślał o rzucaniu małym kamieniem w większy kamień ustawiony na jeszcze większym kamieniu. Pytano za to o sens koszykówki, wracano do korzeni tego sportu.

Wiosną dwa lata później 74-letnia wówczas Hellen Carpenter zeszła do piwnicy, by poszukać tam zdjęcia z dziecięcych lat. Na najniższej kondygnacji swojego domu na przedmieściach w St. Louis stało pięć pudeł. Otrzymała je od nieżyjącej matki. - Nie znajdziesz tam nic ważnego - pamiętała jej słowa.

Tym co znalazła pośród szpargałów okazały się być odręcznie napisane dzienniki, broszury i zdjęcia, należące do jej ojca Jamesa Naismitha. Były to dokumenty, które Pani Carpenter wystawiła potem na aukcję. W szczegółach opisywały powstanie dziś jednego z najpopularniejszych sportów na świecie.

Kaczki na kamieniu

Młody Jimmy Naismith i jego koledzy zbierali się za zakładem kowalskim, gdzie jedna z wyrastających z ziemi skał sięgała metra wysokości. Zbliżał się koniec XIX wieku w dziś nieistniejącej już miejscowości Bennie's Corner, niedaleko Ottawy, stolicy Kanady.

Każdy z uczestników gry przynosił kamień wielkości piłki tenisowej i musiał cisnąć nim w kierunku skały. Ten, którego kamień znalazł się najdalej od skały, zostawał "strażnikiem". Następnie dochodziło do właściwej rozgrywki.

Celem rzucających z około 6 metrów graczy było trafić w duży kamień na skale, następnie pobiec, podnieść swój kamień i wrócić za linię. Celem strażnika było przeszkodzić im w tym - dotknąć rzucającego i dać mu tzw berka. Wtedy złapany stawał się nowym strażnikiem.

Trik polegał jednak na tym, że strażnik musiał najpierw podnieść strącony duży kamień i z powrotem postawić go na skale, a dopiero potem mógł łapać gracza, który go strącił. Dodatkowym problemem dla niego było to, że gracze mogli rzucać od razu po sobie.

Kiedy jakiś czas temu oglądałem tę grę i próbowałem zrozumieć jej reguły, pomyślałem tylko "dlaczego już nie bawimy się w ten sposób?". Zamieńmy kamienie na piłki i otrzymamy ogólnorozwojową rozrywkę - średniowieczny crossfit, pełen ruchu, zmian kierunku, uników i pozytywnego, sportowego podniecenia.

Otrzymaliśmy za to koszykówkę, nie narzekam. W znalezionych przez wnuczkę zapiskach James Naismith właśnie ciskanie kamieniami w skałę wskazywał za inspirację.

Zdobyć ich ciekawość

21 grudnia 1891 roku 30-letni młodzian z gwizdkiem próbował zdobyć ciekawość uczniów, którzy mieli stać się nauczycielami wuefu w dopiero powstających, a potem niezwykle popularnych, chrześcijańskich ośrodkach YMCA (Young Men's Christian Association). - Ciekawe co tym razem wymyśli - zastanawiali się podobni mu wiekiem studenci.

Była deszczowa zima w Springfield, w stanie Massachussets i Naismith borykał się z zaproponowaniem im sportu, który porwie ich, tak jak latem robiły to futbol, lacrosse czy wioślarstwo.

Jego przełożony Dr Luther Gulick dał mu w końcu ultimatum. Naismith miał 14 dni na wymyślenie dyscypliny, która utrzyma studentów w dobrej formie fizycznej i przede wszystkim nie narazi ich na ciągłe kontuzje jak robiły to boks i zapasy.

Pewnego dnia na przeciwległych sobie balkonach hali gimnastycznej Naismith zawiesił dwa kosze po brzoskwiniach - jeden przy drzwiach wejściowych do hali, drugi na jej drugim końcu.

- Pierwszy mecz: Zawiesiłem u balustrady galerii dwa kosze po brzoskwiniach, które przyniósł mi Pan Stubbins. Wisiały ok. 3,05 metra nad podłogą. Potem przypiąłem 13 reguł gry do tablicy ogłoszeń, wziąłem do ręki piłkę do piłki nożnej i czekałem na przybycie klasy - to początek opisu tego dnia, znaleziony w notatkach wyjętych z piwnicy domu jego wnuczki.

Kilka tygodni po zakończeniu meczu studenci wyjechali na ferie. Zawieźli tam ze sobą nową grę, która szybko rozprzestrzeniła się po USA i dotarła do Europy.

Nagranie

- Czasem, gdy na to patrzę, czuję, że wolałbym nie oglądać koszykówki - tak już w 1939 roku mówił Naismith w audycji radiowej "We The People". Mówił o obronie strefowej, która w latach 30-tych stała się popularna w koszykówce. Mam podobne odczucia, widząc obronę strefową blisko 80 lat później.

Trwające dwie i pół minuty nagranie wywiadu z twórcą koszykówki znaleziono w dopiero w tym roku w archiwach kanału radiowego WOR-AM - jednego z najstarszych w Nowym Jorku, ale działającym do dziś. Poszukiwań podjął się Michael J. Zogry, pracujący nad książką, opisującą znaczenie religii w życiu Naismitha.

To Zogry'emu zawdzięczamy nietuzinkowy opis tego co wydarzyło się w pierwszym meczu koszykówki. Opis pochodzący wprost z ust Naismitha.

- Nie rozpisałem wystarczającej ilości reguł gry i to był mój duży błąd. Chłopcy po rozpoczęciu gry zaczęli się łapać, szarpać, kopać i bić. Wylądowali wszyscy w jednej kupie na środku boiska. Zanim udało mi się ich rozdzielić, jeden z chłopców był już nieprzytomny, kilku miało podbite oczy, a jeden miał złamany bark. Po tym pierwszym meczu zacząłem obawiać się o to, że pozabijają się nawzajem. Więc dodałem nowe przepisy, zanim pozwoliłem im znowu grać.

- Najważniejszym z nich było to, żeby zabronić im biegać z piłką w ręku. To zatrzymało szarpaninę. Od tego momentu nie było już takich przypadków.

Zmiana historii

Opublikowane nagranie podważa to, że Naismith faktycznie - jak napisał w swoim dzienniku - już przed pierwszym meczem zawiesił na tablicy 13 reguł koszykówki, które sprzedane zostały w 2010 roku na aukcji za astronomiczną kwotę 4,3 mln dolarów.

Powyższy przepis o nie bieganiu z piłką jest trzecim w spisie stworzonych przez niego reguł koszykówki: "Gracz nie może biegać z piłką. Gracz musi rzucić ją z tego miejsca, w którym ją złapał (...)".

W oryginalnych regułach gry nie było jeszcze mowy o kozłowaniu. Dopiero w 1901 roku pozwolono graczom zakozłować piłkę, ale mogli to zrobić tylko jeden raz.

Nagranie pozwala kwestionować też to, że pierwszy mecz - jak m.in. opisuje Wikipedia pod hasłem "Basketball" - trwał 25-30 minut i zakończył się wynikiem 1-0, a pierwsze punkty zdobył William Chase.

Być może Naismith na potrzeby wizyty w radio ubarwił swoją wypowiedź. Brzmi ona jak przygotowana wcześniej, niemal jak odczytywana z kartki. A być może zawiodła go pamięć - kilka miesięcy po tym wywiadzie zmarł w wieku 78 lat.

Ale z nagrania wynika, że opublikowane przez niego oficjalnie 15 stycznia 1892 roku - czyli ponad trzy tygodnie od czasu pierwszego meczu - reguły gry w "Basket Ball", były już efektem modyfikacji jakich dokonywał w trakcie zajęć. Nie były to reguły, które przypiął przed pierwszym meczem, tak jak zapisał to w swoich notatkach, znalezionych przez jego córkę między fotografiami z tamtych czasów i opisami archaicznych gier, które powinniśmy wskrzesić.

Koszykówka zaczęła się od wielkiej bijatyki na środku parkietu. Młodzi mężczyźni nie znali jeszcze przepisów, bo nie było ich wtedy dużo, poza jednym - że trzeba piłkę wrzucić do kosza po brzoskwiniach. Z nagrania wynika, że na pewno reguł tych nie było jeszcze 13 i że może Naismith mógł być nieprzygotowany do zajęć...

Ale nie celem moim jest mu to wytykać. Pomyślałem, że to po prostu ciekawa historia. Proszę tylko, abyś w meczu, w którym zagrasz i w którym dojdzie do przepychanek, nie krzyczał przypadkiem, że właśnie wracacie do korzeni koszykówki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×