Dariusz Kaszowski: Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Trener wicelidera rozgrywek ma powody do optymizmu. Jego Max Elektro Sokół Łańcut radzi sobie znakomicie i ma wielkie szanse na grę w finale I ligi.

Jakub Artych
Jakub Artych
Trener Dariusz Kaszowski od wielu lat prowadzi Sokół Łańcut / Trener Dariusz Kaszowski od wielu lat prowadzi Sokół Łańcut

Dariusz Kaszowski praktycznie przed każdym sezonem traci kilku czołowych zawodników swojej drużyny. Za każdym razem jednak szkoleniowiec znajduje godnych następców, którzy dają zespołowi nową jakość. Pod jego skrzydłami w poprzednim sezonie odbudował się Dawid Bręk czy Szymon Rduch, a obecnie robi to Krzysztof Jakóbczyk.

Co ciekawe, jego syn Mateusz z powodzeniem gra w koszykówkę w zespole WKK Wrocław. Czy w przyszłości zagra w ekstraklasie? Na ten i inne tematy porozmawialiśmy właśnie z trenerem Dariuszem Kaszowskim.

WP SportoweFakty: Odpoczął pan w święta?

Dariusz Kaszowski: Z całą pewnością. Ten świąteczny czas był potrzebny zarówno dla mnie, jak i dla zawodników. Jest to szczególny czas, kiedy można trochę odpocząć od koszykówki, pobyć z rodziną i zapomnieć o naszych codziennych sprawach. Zawodnicy mają wrócić do zajęć czując głód koszykówki.

Czyli rozumiem, że przez świąteczne dni nie pojawiał się temat koszykówki?

- Na pewno nie, ale nie ukrywam, że jeszcze dzień przed świętami spędziłem na analizie materiałów wideo dotyczących ostatnich spotkań zespołu z Gliwic.

Pana syn - Mateusz bardzo dobrze radzi sobie w młodzieżowej koszykówce. Uważa pan, iż w przyszłości może on zagrać nawet w ekstraklasie?

- Myślę, że jest za wcześnie, aby wyrokować jak potoczy się jego przygoda z koszykówką. Podjęliśmy z małżonką bardzo odważną decyzję, 14-letniego Mateusza do pierwszej klasy gimnazjum wysłaliśmy na drugi koniec Polski, do Wrocławia. Klub WKK jest bardzo dobrze zorganizowany pod względem szkolenia młodych zawodników. Trener Łukasz Dziergowski zebrał grupę chłopaków w tym roczniku i osiągnął z nimi bardzo wiele. Ponadto spotkaliśmy bardzo serdecznych i uczynnych rodziców, na których pomoc możemy zawsze liczyć. Bez ich pomocy i "adopcji’" na weekendy Mateuszowi ciężko by było znieść rozłąkę z domem, za co im wszystkim serdecznie dziękuję!

Z wyników sportowych syna mogę być dumny, gdyż w tamtym roku zarówno zespołowo, jak i indywidualnie osiągnął bardzo dużo. Mistrzostwo Polski OOM z Województwem Dolnośląskim (MVP finałów) oraz Mistrzostwo Polski młodzików z zespołem WKK Wrocław w rozgrywkach klubowych (MVP finałów) oraz powołanie syna do Reprezentacji Polski U14 bardzo nas cieszy, ale jak jego przygoda potoczy się dalej - przyszłość pokaże…

Stara się pan na bieżąco udzielać rad synowi, czy zostawia to pan tylko opiekunom WKK Wrocław?

- Sztab szkoleniowy, który obecnie prowadzi mojego syna w WKK jest bardzo dobry i posiada ogromne doświadczenie w pracy z młodzieżą. Mateusz ma do czynienia z wybitymi fachowcami: Łukaszem Dziergowskim, Sebastianem Potocznym, Tomaszem Niedbalskim i Bartoszem Pasternakiem. To oni mają możliwości oglądania go codziennie na treningach oraz meczach i to ich wskazówki musi realizować mój syn.

Skupmy się teraz na zespole z Łańcuta. Dobiegła końca pierwsza runda rozgrywek. 13 zwycięstw i dwie porażki to bilans, który pana satysfakcjonuje?

- Na pewno tak, nie ma co narzekać. Runda mogłaby być trochę lepsza (porażka po dogrywce z zespołem z Kłodzka), ale z drugiej strony mogliśmy przegrać też więcej meczów, także trzeba brać to co los przydzielił. Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że będziemy na drugim miejscu i wygramy 13 meczów, to mało kto by w to uwierzył. Należy pamiętać, że odeszło od nas trzech bardzo ważnych graczy: Dawid Bręk, Szymon Rduch i Karol Szpyrka. Cieszę się, że udało się zatrzymać w zespole pozostałych zawodników a osoby, które przyszły do Sokola bardzo szybko wkomponowały się i razem dalej tworzymy bardzo groźną drużynę.
Kaszowski: Pierwsza runda pokazała, że spokojnie możemy myśleć o finale Kaszowski: Pierwsza runda pokazała, że spokojnie możemy myśleć o finale
Obecny Sokół jest lepszy niż ten w poprzednim sezonie, czy nie da się tego porównać?

- Myślę, że nie da się tego porównać. Liga jest zupełnie inna, zespoły pozmieniały składy personalne. Trudno oceniać obecną drużynę z tą z poprzednich rozgrywek na tle ligi. Jeżeli chodzi jednak o matematykę, to w tamtym sezonie po półmetku rozgrywek mieliśmy trzy porażki przy 14 zespołach w lidze. Więc wynik tego zespołu jest na chwilę obecną zdecydowanie lepszy.

Czuje pan, iż Sokół może ponownie awansować do finału I ligi?

- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pierwsza runda pokazała, że spokojnie możemy o tym myśleć. Będziemy robili wszystko, aby powalczyć o jak najwyższe miejsce w rundzie zasadniczej, a potem w play-off. Pracujemy mocno i na razie koncentrujemy się na kolejnych czekających nas meczach.

Okno transferowe zamyka się 15 stycznia. Planuje pan jakieś wzmocnienia?

- Od początku rozgrywek nie ukrywam, że przyglądam się zawodnikom, którzy pasowali by do naszej koncepcji zespołu. Obecnie prowadzimy rozmowy z jednym zawodnikiem i mam nadzieję, że niedługo wszystko się rozstrzygnie.

Jest z kolei możliwość, aby jakiś zawodnik opuścił klub z Łańcuta?

- Nie planujemy zwolnień graczy, których posiadamy w swoim składzie. Staram się pracować z tymi koszykarzami, którym zaufałem na początku sezonu. Stabilność składu i pewność gry zawodników jest naszym dużym atutem.

Kolejnym rywalem Sokoła będzie GTK Gliwice. Jeszcze niedawno pana zespół byłby zdecydowanym faworytem tego meczu, jednak po zmianie trenera GTK jest małą niewiadomą.

- Dokładnie. Bardzo dobrze znam trenera Pawła Turkiewicza, utrzymujemy stały kontakt. Wiem, że jest to bardzo ambitny i doświadczony szkoleniowiec. Jestem przekonany, że zespół z Gliwic będzie grał lepszą koszykówkę i jest to tylko kwestia czasu. Każdy tydzień pracuje na korzyść tej drużyny i na pewno nie spodziewam się łatwego spotkania, a wręcz przeciwnie. Będzie to ciężki mecz.

Na co będzie pan uczulał swoich zawodników przed sobotnim spotkaniem?

- Będziemy musieli dokładnie przygotować się pod względem taktyki, którą wprowadził trener Turkiewicz. Na pewno będziemy zwracali uwagę na aspekty gry w defensywie. Musimy być również konsekwentni w naszym sposobie atakowania.

Czy Max Elektro Sokół Łańcut zakończy rundę zasadniczą na 1 miejscu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×