Demonte Harper: W końcu poczułem ulgę!

Demonte Harper po blisko dwóch miesiącach przerwy znów pojawił się na parkietach Tauron Basket Ligi. - Poczułem niesamowitą ulgę. Jestem szczęśliwy, że ponownie jestem na boisku - przyznaje Amerykanin.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty

W połowie listopada klub ze Słupska poinformował, że na jednym z treningów poważnej kontuzji oka nabawił się Demonte Harper. - To był fatalny wypadek. Jeden z moich kolegów mnie przypadkowo uderzył - wyjaśnia zawodnik.

Jego absencja była sporym problemem dla sztabu szkoleniowego Energi Czarnych, bo do momentu kontuzji koszykarz był drugim najlepszym strzelcem w zespole.

Początkowo Amerykanin miał pauzować około miesiąca, ale przerwa znacząco się przedłużyła. - To był fatalny okres dla mnie. Po raz pierwszy w życiu miałem tak poważne kłopoty z okiem. Musiałem przejść operację, co zawsze jest nieco niebezpieczne. Na szczęście wszystko zakończyło się pozytywnie - zaznacza Harper, który po raz pierwszy na parkiecie pojawił się w meczu z Asseco Gdynia (3 stycznia).

Widać było, że Amerykaninowi brakuje rytmu gry. Na boisku spędził 21 minut, zdobywając w tym czasie pięć punktów.

- Cieszę się, że znów mogę być na parkiecie. Czułem się całkiem w porządku, ale muszę odzyskać swój rytm. Uważam, że w ciągu kilku tygodni dojdę do optymalnej dyspozycji - komentuje.

W trakcie jego absencji pozycję w zespole wywalczył Folarin Campbell, któremu mocno ufa litewski szkoleniowiec. Harpera czeka walka o minuty na boisku. - Jestem na to przygotowany. Zdrowa rywalizacja zawsze przynosi coś dobrego - podkreśla zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×