Wadim Czeczuro: To był mecz walki i wielkich nerwów
W hicie weekendowej kolejki MKS Polkowice minimalnie pokonał na wyjeździe Pszczółkę AZS UMCS Lublin 67:66. Pojedynkowi towarzyszyły ogromne emocje i dopiero kilka sekund przed końcem wyjaśniła się kwestia zwycięstwa.
Dla dolnośląskiej drużyny już sama podróż do Lublina uchodziła za nie lada wyzwanie. Kilka godzin spędzonych w autokarze nie przeszkodziło jednak zawodniczkom zgotować świetnego widowiska. Warto zaznaczyć, że przyjezdne od początku posiadały przewagę, która do pewnego momentu systematycznie rosła. - Tym razem szczęście nam dopisało, aczkolwiek cały czas wynik był otwarty. Walka nie ustawała, stąd trudno przychodziło jakiekolwiek przypuszczenie, komu przypadnie wygrana. Mogło skończyć się różnie - uważa trener polkowiczanek, Wadim Czeczuro.
Przed przerwą wydawało się, iż jego podopieczne kontrolują sytuację i wkrótce bardziej zdystansują rywalki. Tyle, że Akademiczki nie zamierzały odpuszczać. W trzeciej kwarcie odrobiły straty za sprawą m.in. Jhasmin Player czy Leah Metcalf. Pozytywnie zaprezentowała się także Agnieszka Makowska, sprowadzona do klubu kilka dni wcześniej. Tuż po wejściu zanotowała celną "trójkę". Wówczas wszyscy zrozumieli, że o triumfie zadecydują detale.Dzięki temu jego team nadal zajmuje wysokie miejsce w ligowej tabeli, ustępując tylko Wiśle Can Pack Kraków. Oba kluby poniosły dotąd zaledwie po dwie porażki.