Wojciech Kamiński: Zatrzymaliśmy Anwil obroną

W hicie 16. kolejki TBL Rosa pokonała u siebie Anwil. Trener gospodarzy nie krył zadowolenia z postawy podopiecznych, zwracając uwagę na obronę i szybki atak w czwartej kwarcie jako kluczowe elementy.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Zgodnie z przewidywaniami, niedzielne spotkanie dostarczyło wielu emocji. Na parkiecie hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji nie brakowało twardej, męskiej walki, jak i efektownych zagrań. Pomimo dobrego początku i prowadzenia Rosy 15:10 po pierwszych dziesięciu minutach, w kolejnych fragmentach Anwil odrobił straty, a przed rozpoczęciem ostatniej odsłony uzyskał nawet jeden punkt przewagi.

- Drużyna z Włocławka zagrała świetne trzy kwarty, widać było, że dobrze przygotowała się do tego meczu - przyznał Wojciech Kamiński. Najważniejsze momenty należały jednak do jego podopiecznych, którzy pozwolili zdobyć rywalom tylko 11 "oczek", a sami rzucili ich aż 26. - W czwartej kwarcie zatrzymaliśmy ich obroną oraz wyciągnęliśmy naszą najmocniejszą broń w ataku, czyli kontry. Kilka łatwych punktów pozwoliło nam zagrać na większym luzie i "odskoczyć" rywalowi - podkreślił.

Zdaniem szkoleniowca, wielki wpływ na wygraną miała postawa zawodników w defensywie. Rottweilery zdołały bowiem zapisać na swoim koncie mniej niż 60 "oczek". - Należą się gratulacje dla wszystkich zawodników za obronę, pozwoliliśmy zdobyć Anwilowi zaledwie 54 punkty i po raz kolejny wygraliśmy w tym sezonie, z czego bardzo się cieszymy - zaznaczył szkoleniowiec.

Na trybunach podczas hitu szesnastej kolejki Tauron Basket Ligi panowała gorąca atmosfera. Przyjezdnych zagrzewała bowiem do boju liczna grupa sympatyków. - Chciałbym również podziękować kibicom, którzy świetnie nas wspierali i dzielnie walczyli na trybunach z głośnym, jak zwykle, klubem kibica z Włocławka - skomentował "Kamyk".

Radomianie w pełni zrewanżowali się więc włocławianom za porażkę w pojedynku pierwszej kolejki. Wówczas przegrali po dogrywce 89:92. Z dużą nawiązką odrobili straty z Hali Mistrzów, co może mieć spore znaczenie w kontekście fazy play-off. Coraz częściej pojawiają się bowiem głosy, że w tej części rozgrywek spotkają się obie drużyny. - Bardzo chcieliśmy wygrać różnicą większą niż trzy punkty, natomiast patrzymy na kolejny mecz, a nie koniec sezonu. Dopiero szesnaście spotkań za nami i tyle samo przed nami. Oczywiście się cieszymy, ale trzeba trochę schłodzić głowy - uspokoił trener Rosy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×