Mateusz Ponitka wygrał z bólem. "Przed meczem prawie płakałem"

Występ Mateusza Ponitki w Wenecji stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie reprezentant Polski pomógł Stelmetowi BC w wywalczeniu awansu do kolejnej fazy Pucharu Europy.

Dawid Borek
Dawid Borek
Podczas niedzielnego meczu ligowego w Polsce Mateusz Ponitka odniósł kontuzję kostki. Zawodnik trafił w ręce klubowego fizjoterapeuty Krzysztofa Mireckiego, po którego zabiegach 22-latek mógł wystąpić w meczu.

- Krzysiu (Krzysztof Mirecki - fizjoterapeuta) zrobił mi taki masaż, że przed meczem prawie płakałem. Miałem dwa mocne tejpy, a po płukaniu żołądka, po chyba sześciu tabletkach przeciwbólowych, jak to puści, to nie chcę być w swojej skórze. Kostka boli, nie ma co kłamać, ale jest w porządku - powiedział tuż po spotkaniu w Wenecji Mateusz Ponitka w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Stelmet BC Zielona Góra w Wenecji odniósł bardzo ważne zwycięstwo, pokonując miejscową ekipę Umany Reyer 68:58. Triumf ten dał mistrzom Polski awans do kolejnej fazy EuroCup. - Po pierwszej połowie mieliśmy jednopunktowe prowadzenie. W drugiej połowie staraliśmy się narzucić nasz styl gry, nasze tempo. Okazale wygraliśmy zbiórki, w tym w ataku. Obrona była w porządku. Rywal miał kilka otwartych rzutów, bo tego się nie da uniknąć, aczkolwiek myślę, że ograniczyliśmy ich do tzw. minimum - ocenił reprezentant Polski.

Mimo kontuzji, urodzony w Ostrowie Wielkopolskim koszykarz walnie przyczynił się do sukcesu Stelmetu BC. Mateusz Ponitka w Wenecji zanotował 12 punktów i taką samą liczbę zbiórek. - Wiedziałem, że w ataku mogę drużynie dużo nie dać, ze względu na brak szybkości, brak pierwszego kroku, minięcia i to było po mnie widać. Wiedziałem, że albo będę rzucał, albo czaił się na zbiórki. Akurat miałem możliwość, aby zebrać kilka piłek i podać kolegom. Chciałem zrobić wszystko, by pomóc zespołowi, chociaż ofensywnie byłem bardzo ograniczony - skomentował.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×