Anwil zlekceważył Siarkę? "Nie jesteśmy zespołem gwiazd"
To dla kibiców z Hali Mistrzów prawdziwy szok. Przegrywająca w tym sezonie mecz za meczem Siarka zaskoczyła faworyta i po nerwowej końcówce wygrała 84:83. Co się stało w tym starciu z Anwilem?
- Wielkie gratulacje dla drużyny z Tarnobrzega, zagrali naprawdę bardzo przyzwoite spotkanie. Z kolei my musimy wiedzieć kim jesteśmy i gdzie jesteśmy i w jaki sposób osiągnęliśmy nasze miejsce w tabeli. Musimy sobie przypominać, że przed sezonem nie byliśmy zespołem gwiazd i wciąż nie jesteśmy. Widocznie niektórzy o tym zapominają - przekonuje trener Anwilu.
O tym, że Siarka tego dnia zasłużyła na zwycięstwo przekonują także statystyki. Gospodarze wygrali walkę o zbiórki (37:30) i zanotowali więcej asyst (25:17). Mecz stał na dobrym poziomie, a oba zespoły popełniły w sumie tylko 16 strat. Dla porównania trzy dni wcześniej sam Polfarmex miał w pierwszej połowie starcia w Tarnobrzegu aż 12 strat.
- Na pewno nie wyszliśmy do tego meczu tak, jak chcemy to robić. Chociaż początek był dobry, to potem tej energii brakło. To się nie może zdarzać w naszej grze. My nie jesteśmy drużyną indywidualności, które same mogą rozstrzygnąć rywalizację. Jesteśmy zespołem obrony i jak ona szwankuje, to mamy duży problem - dodaje Milicić.
Do szósta porażka Anwilu w tym sezonie, ale z pewnością najbardziej przykra. Nie dość, że faworyt poległ w starciu ze znacznie słabszym rywalem, to po nerwowej końcówce.
- To dla nas duża nauczka, żeby wrócić na ziemię. Musimy pamiętać, jak doszliśmy do tego miejsca. To nie jest tak, ze coś jest dane od Boga. Jeśli uważaliśmy, ze jesteśmy wielcy, to nie jesteśmy. Siarka to udowodniła - przyznaje szczerze Igor Milicić.