NBA: Przebudzenie Trail Blazers! Mavs bez szans!

Koszykarze Portland Trail Blazers wygrali pierwszy mecz w serii z Los Angeles Clippers, dzięki czemu wrócili do gry. Za to praktycznie bez szans na odwrócenie losów rywalizacji są gracze Dallas Mavericks.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
East News

Trail Blazers dotychczas prezentowali się kiepsko i wyraźnie odstawali od Clippers, ale zmieniła się arena i zmieniły się też warunki gry. Tym razem nadawali je gospodarze, którzy tylko w jednej odsłonie byli mniej skuteczni od zawodników z Los Angeles.

Zespół Terry'ego Stotsa popełnił sporo strat, lecz nie przeszkodziło mu to w sięgnięciu po zwycięstwo. Kluczem do wygranej była zwyczajnie lepsza skuteczność. Tak się złożyło, że Chris Paul (26 punktów) i spółka mieli sporo problemów z trafieniem do kosza. Trudności sprawiały im nawet rzuty osobiste.

Nic dziwnego, że to ekipa z Portland okazała się lepsza. W strefie podkoszowej dominował Mason Plumlee, który zebrał aż 21 piłek, ale miał też 9 asyst i 6 punktów. Najskuteczniejszy był Damian Lillard. 25-letni koszykarz uzbierał 32 punkty, 5 zbiórek i 2 asysty. Dobre spotkanie zagrał też CJ McCollum, autor 27 "oczek".

Wygląda na to, że najwięcej emocji spośród wszystkich par czeka nas w konfrontacjach Pacers z Raptors. Po czterech spotkaniach mamy bowiem - i tylko w tej serii - remis. To zespół Franka Vogela doprowadził do patowej sytuacji. Zawodnicy z Indianapolis nie dali żadnych szans swojemu rywalowi, który bił głową w mur. W całym meczu trafił tylko 36,5 procent rzutów z gry.

Co oczywiste, Pacers byli znacznie lepsi. W szczególności duet George Hill - Ian Mahinmi, który zdobył łącznie aż 44 punkty. Pierwszy miał blisko 82 procent skuteczności, drugi nieco ponad 64. 29-letni Francuz zanotował jeszcze 10 zbiórek. Nieco w ich cieniu był Paul George, autor 19 "oczek", ale jego efektywność pozostawiała sporo do życzenia (trafił 6 z 16 rzutów).

Z kolan podnieśli się gracze Hornets. Podopieczni Steve'a Clifforda wreszcie dopięli swego i pokonali Miami Heat. Żar tym razem przygasł, zwłaszcza w drugiej i trzeciej kwarcie, kiedy dopisał do swojego dorobku raptem 30 punktów. To o aż 16 mniej niż rywal, czyli dokładnie tyle, ile wyniosły rozmiary porażki.

Zespół z Charlotte miał spory wachlarz opcji w ofensywie, co miało ogromny wpływ na zwycięstwo. Najwięcej punktów uzbierali jednak Jeremy Lin i Kemba Walker (odpowiednio 18 i 17). Double-double zanotował Marvin Williams (12 punktów i 12 zbiórek). Na nic zdał się wysiłek Hassana Whiteside'a (13 punktów, 18 zbiórek i 4 bloki), Luola Denga czy Dwyane'a Wade'a.

Drużyna z Teksasu już po raz trzeci w play-off musiała uznać wyższość Oklahoma City Thunder. Podopieczni Ricka Carlisle'a nie zdołali zatem wykorzystać przewagi własnego parkietu, którą uzyskali po niespodziewanym zwycięstwie w starciu numer dwa.

Zespół z Charlotte miał spory wachlarz opcji w ofensywie, co miało ogromny wpływ na zwycięstwo. Najwięcej punktów uzbierali jednak Jeremy Lin i Kemba Walker (odpowiednio 18 i 17). Double-double zanotował Marvin Williams (12 punktów i 12 zbiórek). Na nic zdał się wysiłek Hassana Whiteside'a (13 punktów, 18 zbiórek i 4 bloki), Luola Denga czy Dwyane'a Wade'a.

U gości znakomicie wypadł Enes Kanter, który wszedł z ławki rezerwowych i zaaplikował rywalowi aż 28 "oczek", trafiając... 12 z 13 rzutów z gry. Do tego zebrał jeszcze 6 piłek. Spory wkład w wygraną miał też Russell Westbrook, autor 25 punktów, 15 asyst, 5 zbiórek i 2 przechwytów.

Dallas Mavericks - Oklahoma City Thunder 108:119 (18:33, 30:24, 31:32, 29:30)
(Nowitzki 27, Matthews 19, Felton 19, Harris 12, Anderson 10 - Kanter 28, Westbrook 25, Durant 19, Ibaka 16, Adams 14, Waiters 12)

Stan rywalizacji: 3-1 dla Thunder

Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 96:88 (22:19, 27:21, 21:27, 26:21)
(Lillard 32, McCollum 27, Harkless 10 - Paul 26, Crawford 19, Griffin 12, Jordan 11)

Stan rywalizacji: 2-1 dla Clippers

Indiana Pacers - Toronto Raptors 100:83 (28:16, 29:26, 16:16, 27:25)
(Hill 22, Mahinmi 22, George 19 - Valanciunas 16, Lowry 12, Carroll 12, Powell 10)

Stan rywalizacji: 2-2

Charlotte Hornets - Miami Heat 96:80 (29:28, 20:16, 26:14, 21:22)
(Lin 18, Walker 17, Kaminsky 15, Williams 12, Zeller 12, Jefferson 10 - Deng 19, Wade 17, Whiteside 13, Dragić 11)

Stan rywalizacji: 2-1 dla Heat

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×