Tomasz Herkt narzeka na napięty terminarz w finałach TBLK

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków w finale kobiecej Tauron Basket Ligi wygrały drugi mecz z Artego Bydgoszcz. Trenerowi gospodarzy Tomaszowi Herktowi nie podobało się to, że obie drużyny nie miały żadnego dnia przerwy.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Być może przyczyną bardzo niskiego wyniku tego spotkania było zmęczenie zawodniczek obu drużyn, które zostały zmuszone grać dzień po dniu. W męskiej Tauron Basket Lidze w play-offach są dwa dni przerwy. U kobiet takiego czegoś nie ma, na co uwagę zwrócił opiekun Artego. - Być może właśnie to też spowodowało, że mieliśmy tak słabą skuteczność. Nie jest to dobra rzecz, kiedy dziewczyny po bardzo wyczerpującym sezonie muszą grać dzień po dniu i to ma przecież duży wpływ na ich dyspozycję - ocenił krótko trener Tomasz Herkt.

W niedzielę bydgoszczanki sporo problemów miały zwłaszcza z rzutami za trzy (4/24) oraz grą na tablicach, gdzie zdecydowanie wygrały krakowianki. Szczególnie zawiodły Julie McBride i Maurita Reid. Pomimo tego opiekun Artego był zadowolony z postawy swoich zawodniczek pomimo minimalnej porażki. - Moje koszykarki zagrały na sto procent swoich możliwości plus vat. Dziś zawiodła nas skuteczność, ale to efekt obrony Wisły. W końcu to sama czołówka Euroligi - dodał Herkt.

Radości z kolei nie krył sztab szkoleniowy Białej Gwiazdy. Do Krakowa ich zespół wróci nie tylko z przewagą własnego parkietu, ale także z mocną przewagą nad swoim najgroźniejszym przeciwnikiem z jednym spotkaniem w zapasie. - Na pewno sobotni pojedynek mógł podobać się kibicom znacznie bardziej, bo było więcej finezji i skuteczności. W niedzielę przede wszystkim dominowała twarda defensywa i dlatego obie drużyny zdobyły tak mało punktów - powiedział trener gości Jose Ignacio Hernandez.

ZOBACZ WIDEO Czas na finał TBL. Powtórka sprzed roku (źródło TVP)

Na koniec warto podkreślić świetną atmosferę na trybunach Artego Areny, gdzie tradycyjnie zasiadł prawie komplet widzów. Uwagę zwróciła na to Martyna Koc. - Ja jestem ciągle pod wrażeniem otoczki tego spotkania i dopingu naszych fanów i nie mogę o tym zapomnieć. Bardzo chciałyśmy wygrać choć jedno spotkanie, gdyż teraz trzeba jechać na trudne mecze do Krakowa - podkreśliła Koc.

Teraz rywalizacja w finale przeniesie się do Krakowa, a mecze zostaną rozegrane czwartego i ewentualnie piątego maja. Jeśli Wisła Can-Pack Kraków w środę zwycięży ponownie, to po raz trzeci z rzędu obroni tytuł mistrza Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×