Janusz Jasiński: Brakuje nam kogoś do tanga. Liczę na Anwil

Dawno nie było takiej dominacji w TBL. Stelmet BC absolutnym faworytem do mistrzostwa Polski. - Nikt nie zajął miejsca PGE Turowa Zgorzelec w tym tandemie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Janusz Jasiński, właściciel zielonogórskiego zespołu.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Janusz Jasiński / Janusz Jasiński
WP SportoweFakty: Emocji w rywalizacji Stelmetu BC z Asseco Gdynia było jak na lekarstwo. Wszystkie spotkania kończyły się wysokimi wygranymi zielonogórskiej drużyny.

Janusz Jasiński: Faktycznie, jeśli spojrzy się na same wyniki, to nie da się ukryć, że te mecze były jednostronne. Cieszę się, że wszyscy zawodnicy pojawili się na parkiecie i mogli zaprezentować swoje umiejętności. Było dużo dobrej energii. Zawodnicy cieszyli kibiców efektownymi zagraniami.

Radość radością, ale play-offów to raczej nie przypominało.

- Delikatnie mówiąc - z roku na rok jest coraz gorzej. Mam tu na myśli napięcie w trakcie meczów ćwierćfinałowych. Dla nas było to bowiem trzecie starcie z Asseco Gdynia z rzędu w fazie play-off. Dwa lata temu było trochę nerwowo z naszej strony i to było fajne. Z kolei w kolejnym roku było już nieco mniej emocji. Nie ukrywam, że dla mnie najlepsze ćwierćfinały były z Energą Czarnymi Słupsk. Nie zapomnę tych meczów do końca życia. Pamiętny rzut Piotra Stelmacha, który zapewnił nam zwycięstwo w Hali Gryfia. Uciszył całą publiczność.

Mihailo Uvalin przebiegł wówczas przez cały parkiet.

- Tak jest. W Hali Gryfia nastała cisza. Tym bardziej, że kibice już wcześniej fetowali zwycięstwo swojej drużyny, bo wszystko na to wskazywało, ale my rzutem na taśmę wróciliśmy do gry. To były piękne mecze.

Nie ma co ukrywać, że dla Stelmetu BC to te mecze ćwierćfinałowe są nieco do odhaczenia.

- Uważam, że jest to proces, który idzie przez polską koszykówkę. Myślę, iż poniekąd jest to wynik poszerzenia TBL do 17 zespołów. Liga bardzo się spłaszczyła. W czubie tabeli jest kilka drużyn, ale widać, że nie jest równy poziom.

Trzeba powiedzieć otwarcie. W TBL jest Stelmet BC i cała reszta.

- My gonimy za Europą. Zębami uczepiliśmy się tylnego zderzaka i nie chcemy go puścić. I to widać na boisku w TBL. Trzymamy ten poziom średnio-europejski, który na warunki polski całkowicie wystarcza. W najbliższym czasie osobiście będę rozmawiał z najsilniejszymi zespołami, tak aby nieco mocniej otworzyły się na grę w Europie.

Brakuje wam kogoś do tanga?

- Nikt nie zajął miejsca PGE Turowa Zgorzelec w tym tandemie. Latami tak się układało, że drużyny ze sobą rywalizowały. Były heroiczne mecze na linii Zielona Góra - Zgorzelec, Gdynia - Włocławek, wcześniej Włocławek - Wrocław. Chociaż uważam, że Asseco w tym najlepszym okresie było takim dominatorem, który nieco zakonserwował tę koszykówkę.

Która drużyna aspiruje do tego miana w tym momencie?

- Nie ukrywam, że bardzo będziemy kibicować temu, co dzieje się we Włocławku. Uważam, że tam jest renesans koszykówki na każdym kroku. Na każdy mecz przychodzi komplet publiczności. Widać także duże zainteresowanie lokalnych firm. Na koszulkach, bandach reklamowych i parkiecie widać sporo sponsorów, co świadczy o tym, że ludzie w klubie wykonują świetną robotę. Poza tym Anwil ma dużą tradycję i o ten sukces jest łatwiej.

Czyli w finale Stelmet BC z Anwilem?

- Kiedyś powiedziałem, że spotkamy się w finale i nie zamierzam zmieniać swojego typu. Myślę, że w kolejnej fazie zagramy z Energą Czarnymi Słupsk, którym do awansu brakuje jednego zwycięstwa. Torunianie stracili atut własnego parkietu, a wszyscy wiemy, jak trudno gra się w Hali Gryfia.

Rozmawiał Karol Wasiek

ZOBACZ WIDEO Rio 2016: skażona woda - największy problem organizatorów? (źródło TVP)


Czy w finale TBL spotka się Stelmet BC z Anwilem Włocławek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×