Polski Cukier się postawił, ale Energa Czarni dopięli swego. "Szacunek dla zespołu z Torunia"
Polski Cukier Toruń, czwarty zespół po sezonie zasadniczym, musiał uznać wyższość Energi Czarnych Słupsk w serii ćwierćfinałowej. W ostatnim spotkaniu drużyna Winnickiego dała z siebie niemal wszystko, ale to okazało się za mało na Czarne Pantery.
Kluczowy moment meczu miał miejsce w połowie czwartej kwarty. Od stanu 71:70 gospodarze zdobyli osiem punktów z rzędu. Słupszczanie zbudowali bezpieczną przewagę. Torunianie, choć ambitnie walczyli do samego końca, nie podnieśli się już po tym ciosie.
- To było bardzo trudny mecz dla naszego zespołu. Typowe spotkanie play-off. Myślę, że kibicom ten pojedynek mógł się podobać - przyznaje Donaldas Kairys, szkoleniowiec Energi Czarnych, który po raz kolejny w tym sezonie dziękuję kibicom za wsparcie.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)Taki wynik serii (3:1) jest poniekąd niespodzianką, bowiem w oczach ekspertów delikatnym faworytem tej serii byli zawodnicy z Torunia. Większość obserwatorów typowała, że to zespół Jacka Winnickiego wygra tę rywalizację i awansuje do strefy medalowej.
O sukcesie toruńskiej ekipy miała zadecydować przewaga własnego parkietu i dłuższa ławka rezerwowych. Tak się jednak nie stało i to słupszczanie drugi rok z rzędu powalczą o medale w Tauron Basket Lidze.
- Szacunek dla Polskiego Cukru Toruń. To naprawdę solidna drużyna, która pokazała się z naprawdę dobrej strony w tych play-offach. Nie było nam łatwo. W ostatnim spotkaniu, mimo że byli przypięci do ściany, grali z dużą determinacją i pasją. Trafiali na dużej skuteczności, o czym świadczy 14 trafionych rzutów z dystansu - mówi Donaldas Kairys.
W półfinale Energa Czarni Słupsk zmierzą się ze Stelmetem BC Zielona Góra.