Max Elektro Sokół Łańcut ponownie na podium I ligi

Rok temu koszykarze Max Elektro Sokoła Łańcut zajęli drugą lokatę w I lidze. W sezonie 2015-2016 sukcesem zakończyli rywalizację o trzecie miejsce. Nie przeszkodziła im porażka w sobotnim starciu z GKS-em Tychy (86:92).

Patryk Neumann
Patryk Neumann
WP SportoweFakty

Gospodarze mieli, bowiem dużą zaliczkę. Pierwszą odsłonę rywalizacji składającej się z dwóch spotkań zwyciężyli w Tychach 92:69. Sobotni mecz także rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po niespełna minucie prowadzili oni 4:0. GKS Tychy nie rezygnował. Przyjezdni chcieli jak najlepiej pokazać się w meczu kończącym sezon. Choć przez chwilę wygrywali oni (9:6) to w kolejnych minutach mieli problem ze zdobywaniem punktów i Max Elektro Sokół powoli budował przewagę. Postarali się o to: Jerzy Koszuta i Bartosz Czerwonka. Obaj już w premierowej odsłonie rzucili po sześć "oczek".

Ciekawiej zrobiło się w drugiej odsłonie. W połowie tej części łańcucianie prowadzili 32:21. Przez kolejne dwie minuty stracili jednak dziewięć punktów i z przewagi prawie nic nie zostało. Przebudzili się koszykarze z Tychów: Piotr Hałas, Radosław Basiński i Karol Szpyrka. To właśnie były rozgrywający Sokoła w pierwszej połowie zdobył 15 punktów. Pojedynek zdecydowanie się wyrównał a w szeregach gospodarzy ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Krzysztof Jakóbczyk. Kwartę wsadem zakończył Rafał Kulikowski i ekipa z Podkarpacia prowadziła 45:39.

Zaskakujący przebieg miała trzecia kwarta. Jej początek należał do Jakóbczyka i Kulikowskiego. Zawodnicy Sokoła naprzemiennie trafiali do kosza rywali a przewaga ich drużyny urosła do 13 punktów (57:44). Jeszcze w tej części GKS zdołał doprowadzić do remisu. Rozluźnieni tyszanie nie mieli już nic do stracenia, lecz do końca walczyli o jak najlepszy rezultat.

Nic nie zmieniło się w decydujących dziesięciu minutach. Obie drużyny nadal grały falami. Gospodarze uzyskali kilka punktów przewagi a po chwili dali się przegonić. Wojnę nerwów w końcówce lepiej wytrzymali niespodziewanie przyjezdni. Choć szalał Jakóbczyk, który zdobył 31 punktów to nie zdołał on uchronić Sokoła od porażki. Obaj trenerzy mimo rozstrzygniętych losów trzeciej lokaty do końca walczyli o zwycięstwo o czym świadczy spora ilość przewinień popełnianych w końcówce meczu. To był także pojedynek na rzuty wolne. Cenne doświadczenie zbierali także zawodnicy, którzy przez cały sezon nie spędzili zbyt wielu minut na parkiecie. Po stronie Sokoła był to Patryk Buszta a w tyskim obozie Wojciech Zub.

Zawodnicy prowadzeni przez Dariusza Kaszowskiego pomimo porażki przypieczętowali trzecią lokatę. Ich rywal w porównaniu z poprzednim sezonem, w którym nie awansował nawet do play-offów i tak uczynił spory postęp. Zespół ze Śląska przed kończącymi się powoli rozgrywkami był typowany na czwartą siłę I ligi. mimo nierównej formy w rundzie zasadniczej właśnie tuż za podium zakończył zmagania na zapleczu TBL.

Max Elektro Sokół Łańcut - GKS Tychy 86:92 (22:16, 23:23, 18:24, 23:29)

Max Elektro Sokół: Jakóbczyk 31, Koszuta 14, Czerwonka 13, Klima 9, Kulikowski 9, Pisarczyk 5, Buszta 3, Pławucki 2, Balawender 0, Wrona 0.

GKS: Deja 19, Hałas 17, Szpyrka 15, Barycz 10, Basiński 10, Dziemba 6, Zub 6, Bzdyra 4, Markowicz 3, Piechowicz 2, Olczak 0.

ZOBACZ WIDEO Rio 2016: organizatorzy liczą na krocie ze sprzedaży pamiątek (Źródło: TVP)
Czy trzecie miejsce to sukces Max Elektro Sokoła Łańcut?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×