Marcin Sroka: Rotacja i doświadczenie zadecydowały o triumfie Stelmetu

Dłuższa ławka rezerwowych oraz dojrzałe zachowanie w kluczowych momentach to, zdaniem skrzydłowego BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski, Marcina Sroki, elementy decydujące o triumfie Stelmetu BC Zielona Góra w finale Tauron Basket Ligi.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Marcin Sroka z uwagą obserwował w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu czwarte spotkanie finałowej serii Tauron Basket Ligi, w którym Stelmet BC pokonał miejscową Rosę 64:53, stawiając tym samym kropkę nad "i".

Jakie odczucia towarzyszyły 35-latkowi, oglądającemu kolegów, którzy odbierali złote medale? - To jest niesamowite uczucie, sam miałem okazję je przeżyć, zdobywając mistrzostwo - odpowiedział. W 2013 roku, występując w barwach ekipy z Zielonej Góry, sięgał po najwyższy laur w polskiej koszykówce. - Te chwile są niezapomniane. Stelmet wygrał tytuł w serii 4:0, zwyciężając dwukrotnie w hali przeciwnika. Jest to coś wspaniałego - podkreślił.

Choć radomianie stawili czoła rywalowi, to w najważniejszych momentach nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Najbliżej triumfu byli w pierwszym meczu, przegranym 80:86 po dwóch dogrywkach. - Na pewno doświadczenie odegrało bardzo ważną rolę. Ponadto dużo większa rotacja, czyli długa ławka rezerwowych. Na pewno było wiele czynników, które zadecydowały o tym, że Rosa przegrała ten finał - nie ukrywał zawodnik BM Slam Stali.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

Nie umniejszał jednak sukcesu Rosy, zdobywającej medal po raz pierwszy w swojej dość krótkiej historii. - Powinna być z siebie zadowolona, bo zagrała świetnie. Szacunek dla trenera, który wykonał kawał dobrej roboty. Zabrakło kilku czynników, być może zmienników, którzy w ważnych momentach mogliby wejść na parkiet i "pociągnąć" tę grę, tak jak w pierwszym meczu, kiedy szala mogła się przechylić na stronę Rosy, ale się nie udało. Był to jej pierwszy finał - przypomniał Sroka.

Miniony sezon doświadczony skrzydłowy może zaliczyć do udanych. Czy pozostanie w Ostrowie Wielkopolskim na kolejny rok? - Na razie jestem bez kontraktu. Śledziłem poczynania kolegów i kibicowałem drużynom - zakończył, mówiąc o czasie spędzonym po finiszu rozgrywek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×