Gracz NBA apeluje: Doceńcie Gortata. Robi świetną robotę dla Polski

Garrett Temple jest gościem podczas IX edycji Marcin Gortat Camp. 30-letni zawodnik Washington Wizards w rozmowie z WP SportoweFakty mówi o przyjaźni z reprezentantem Polski, przyszłości w lidze NBA, a także rywalizacji z... Szymonem Szewczykiem.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Materiały prasowe / Wojciech Figurski, camp MG13
WP SportoweFakty: Jaka była pana pierwsza reakcja na możliwość przyjazdu do Polski na camp Marcina Gortata?

Garrett Temple: Byłem trochę zaskoczony taką propozycją, ale szybką podjąłem decyzję. Marcin Gortat jest jednym z moich najlepszych przyjaciół w drużynie, więc długo się nie wahałem. Słyszałem od niego, że campy, które organizuje stoją na wysokim poziomie. Poza tym rozmawiałem z Jaredem Dudleyem i Otto Porterem na temat Polski. Oni byli w waszym kraju w przeszłości. Obaj zgodnie podkreślali, że są tutaj znakomite warunki. Nie mogłem więc odmówić.

Jaka jest pana opinia na temat takich campów? Co one mogą dać tym dzieciom, które ćwiczą pod okiem gwiazd koszykówki?

- Uważam, że to świetna inicjatywa. Marcin Gortat wraz ze swoimi gośćmi jeździ po całej Polsce i w ten sposób promuje tę dyscyplinę sportu. Jednocześnie pokazuje dzieciom, jak ważna w jego życiu jest koszykówka. Chce zaszczepić w nich swoją pasję do tego sportu. Dla młodych adeptów sam kontakt z gwiazdami koszykówki jest wielką sprawą. Możliwość rozmowy, podpatrzenia zagrań. To coś niesamowitego. Uważam, że Gortat robi świetną robotę dla Polski. Zasługuje na szacunek i docenienie.

Jak pan odnajduje się w roli trenera?

- Powoli staje się weteranem na parkietach NBA, więc coraz bliżej mi do ławki rezerwowych. Muszę zatem przyzwyczajać się do roli trenera. Dobrze odnajduje się w pracy z dziećmi. Cieszę się, że są one tak zaangażowane i zdeterminowane. Widzę w ich oczach pasję. Dla mnie to wielka sprawa, że mogę pokazać im kilka zagrań i przekazać swoją wiedzę.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Marcin Żewłakow: w meczu z Ukrainą postawiłbym na Fabiańskiego (źródło TVP)

Mówi pan o swojej przyjaźni z Polakiem. Jakim człowiekiem na co dzień jest Marcin Gortat?

- To świetny gość. Mam bardzo podobne spojrzenia na wiele spraw. Lubimy tę samą muzykę. Często spędzamy ze sobą czas. Naprawdę bardzo go lubię. Jest dwa lata starszy ode mnie, więc zawsze mogę od niego czegoś się nauczyć. Cieszę się, że tacy ludzie są w NBA.

Może śmiało go nazywać go gwiazdą NBA?

- Oczywiście. To jeden z najlepszych środkowych w lidze. Cechuje go duża determinacja, zaangażowanie. Uważam, że jest gościem, od którego inni mogą brać przykład. Wszyscy mówią o tym, że nadchodzą czasy "small-ball", ale Gortat idealnie się do tego wpasuje. Świetnie biega do ataku. Nie ma problemów z przemieszczaniem się. Stawia znakomite zasłony, z których korzystają strzelcy. Poza tym sam potrafi odwrócić się i ściąć do kosza. John Wall chętnie dzielił się z nimi podaniami, które Gortat zamieniał na punkty.

To prawda, że we Włoszech grał pan przeciwko Szymonowi Szewczykowi?

- Tak. Szymon grał wówczas w Wenecji. Ciekawostką jest fakt, że spotkałem go ostatnio w Toruniu. Od razu go poznałem. Odbyliśmy krótką rozmowę na temat przeszłości. To miły, sympatyczny gość.

Jaka jest pana przyszłość? Zostaje pan w Wizards?

- Jestem wolnym agentem. Nie ukrywam jednak, że bardzo chciałbym zostać w Wizards. Zależy mi na tym, aby ta organizacja podniosła się po słabym ostatnim sezonie. Nie pokazaliśmy swojego charakteru i potencjału. Czas na rehabilitację.

Negocjuje pan kontrakt z Wizards?

- Mój agent na początku lipca rozpocznie rozmowy z różnymi klubami. W tym gronie będą także Wizards. Mam nadzieję, że zostanę w tym zespole na dłużej. Taki jest mój cel.

Rozmawiał Karol Wasiek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×