Dawid Bręk: Utrzymanie to cel minimum

26-letni Dawid Bręk w poprzednim sezonie był czołową postacią Miasta Szkła Krosno. W Tauron Basket Lidze rozgrywający ma być również mocnym ogniwem w talii trenera Michała Barana.

Jakub Artych
Jakub Artych

WP SportoweFakty: W Krośnie trwają przygotowania do historycznego sezonu w Tauron Basket Lidze. Jak dużo zmieniło się w klubie od momentu awansu?

Dawid Bręk: Myślę, że cały klub znacznie się rozwinął. Sztab szkoleniowy jest teraz szerszy i bardziej profesjonalny. Mamy trenera od przygotowania motorycznego - Michała Barańskiego, który dba o nasze parametry fizyczne i indywidualnie pracuje nad mankamentami każdego z graczy. Asystent trenera Kamil Piechucki nagrywa wszystkie treningi i poprawia nasze błędy w ataku i w obronie, urozmaica ćwiczenia czysto koszykarskie, dzięki czemu wszyscy idziemy do przodu. Nowy parkiet i kosze też robią swoje.

Dla pana będzie to powrót do ekstraklasy po wielu latach. Pamięta pan jeszcze czasy gry w Kotwicy Kołobrzeg?

- Oczywiście, że pamiętam. W Kołobrzegu spędziłem prawie 6 lat, z czego 3 w ekstraklasie. Myślę, że od tamtego czasu sporo się zmieniło, ale grę w Kotwicy wspominam bardzo pozytywnie.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Kamili Skolimowskiej: gdzie jest granica Anity Włodarczyk? (źródło TVP)

Wtedy występował pan jako junior, teraz jest już pan w pełni ukształtowanym zawodnikiem. Odpowiedzialność za grę będzie dużo większa?

- Na pewno oczekuje się ode mnie czegoś innego. Wtedy trenerzy liczyli, że po prostu utrzymam poziom gry drużyny, wyegzekwuje zagrywki, dam innym grać. Teraz wchodząc na boisko trzeba będzie decydować o obliczu zespołu, stwarzać zagrożenie.

Rok temu był pan pierwszym playmakerem Miasta Szkła. Teraz wydaje się, że tę rolę piastował będzie Royce Woolridge. Jest to jakiś problem dla Dawida Bręka?

- Zobaczymy jak to będzie w sezonie. Prawdopodobnie trenerzy będą widzieli go jako pierwszego rozgrywającego, ale na pewno będę starał się pokazać, że jestem na takim samym poziomie. Mamy inny styl gry, więc wszystko będzie zależało od tego czego w danym meczu będzie potrzebował trener i dyspozycji dnia. To czy wychodzę w pierwszej piątce, nie ma dla mnie aż takiego znaczenia. Zdawałem sobie sprawę z tego, że trener ściągnie zagraniczną jedynkę. Dla mnie liczy się to, żeby po prostu grać. Jeżeli będę grał na dobrym poziomie to minuty się znajdą.

Jak oceni pan nowego rozgrywającego Miasta Szkła? W poprzednich sezonach był on raczej typowym strzelcem.

- Royce jest bardzo szybki i dynamiczny, umie dobrze wykończyć sytuacyjne akcje. Jest zawodnikiem, który dużo akcji kończy sam, ale potrafi ściągnąć na siebie uwagę 2-3 obrońców i dobrze odrzucić na wolną pozycję. Wszystko zweryfikują gry kontrolne i liga, to są póki co takie pierwsze, treningowe obserwacje.

Oprócz obcokrajowców, w Krośnie jest siedmiu Polaków, którzy wywalczyli awans do TBL. Pytałem o to już Jakuba Dłuskiego, który nie miał wątpliwości. Team spirit dalej obowiązuje?

- Jak najbardziej! Na pierwszym treningu śmialiśmy się, że bardziej wracamy do treningów po dłuższej przerwie świątecznej aniżeli zaczynamy nowy sezon. Nowi gracze szybko się wpasowali i atmosfera jest naprawdę dobra. Trzeba poprzeć to zwycięstwami na parkiecie, bo po to tu jesteśmy, a wtedy o team spirit zdecydowanie łatwiej.

Które miejsce dla Miasta Szkła będzie sukcesem na koniec sezonu?

- Plan minimum każdego z nas to utrzymanie, ale będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo i dobrą grę. Zobaczymy jak wszyscy razem wpasujemy się w tę drużynę i jak będą wyglądały inne zespoły, bo kilka jest jeszcze w fazie budowy.

Pierwszym rywalem beniaminka TBL będzie Rosa Radom. To dobry przeciwnik na inauguracje?

- Rosa to bardzo mocny przeciwnik, o zwycięstwo będzie bardzo ciężko, ale może dobrze, że na początek mamy mocnego rywala. Pierwsza kolejka to często seria niespodzianek, więc może i nam uda się ją sprawić.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy Miasto Szkła Krosno będzie w stanie pokonać Rosę Radom?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×