Dariusz Wyka po meczu z Rosą: Głowa do góry, walczymy dalej
Miasto Szkła Krosno na inaugurację PLK wysoko przegrało z Rosą Radom (73:97). Według Dariusza Wyki, w zespole beniaminka widać jednak światełko w tunelu.
WP SportoweFakty: Czujecie duże rozczarowanie po meczu z Rosą Radom?
Dariusz Wyka: Trudno mówić o dużym rozczarowaniu. Żałujemy swojej szansy w drugiej kwarcie, w której wyszliśmy na prowadzenie 31:30. Niestety później drużyna z Radomia znowu nam odjechała i było bardzo ciężko odrobić straty.
W pierwszej kwarcie Rosa szybko uzyskała prowadzenie 19:5. Wynikało to z waszej tremy?- Po części tak. Pojawiło się małe zdenerwowanie, jednak nie wydaje mi się, żeby to miało wielki wpływ na nasze poczynania. Na początku meczu Rosa miała wiele czystych pozycji i wykorzystała to znakomicie.
Tak jak wspomniał pan na początku, w drugiej kwarcie Miasto Szkła wyszło nawet na prowadzenie. Czego wtedy zabrakło?
- Pamiętam, że przy wyniku 31:30 nie trafiłem do kosza z czystej pozycji. Gdybyśmy odskoczyli wtedy na 3 punkty, może byłoby łatwiej? Rosa takich błędów jednak nie popełnia. Wykorzystali nasze słabości i ponownie odskoczyli od nas.
Trudno było rywalizować z podkoszowymi Rosy? Chodzi mi szczególnie o Darnella Jacksona.
- Zgadza się, jest on bardzo silnym zawodnikiem. Nie bez powodu grał kilka lat w NBA. Wiadomo, że jest bardzo doświadczony i to było w tym meczu widać. Nie był to jednak poziom, którego nie da się przeskoczyć.
Co po meczu powiedział wam trener Michał Baran? Miał pretensje do postawy zawodników, czy raczej starał się was motywować?
- Było lekkie zdenerwowanie w szatni, gdyż w drugiej kwarcie widać było, że potrafimy nawiązać wyrównaną walkę z Rosą. Tak naprawdę ten mecz mógł się inaczej potoczyć. Trener nie miał dużych pretensji do poszczególnych zawodników. Wiadomo, że we wtorek gramy kolejny mecz, także głowa do góry i walczymy dalej.
Zdążycie się odpowiednio zregenerować?
- Myślę, że tak. Bezpośrednio po meczu z Rosą mieliśmy odnowę biologiczną, także na pewno będziemy dobrze przygotowani.
Wydaje się, że czeka was łatwiejsze zadanie, gdyż AZS Koszalin to trochę niższa półka niż Rosa Radom.
- Każda drużyna w ekstraklasie ma swoje mocne strony. Nie możemy patrzeć, że ktoś jest teoretycznie słabszy lub silniejszy. Często liczy się dyspozycja dnia, w każdym meczu, mówiąc kolokwialnie może odpalić inny zawodnik. Koszykówka to gra błędów i wygra ten zespół, który będzie lepiej przygotowany.
Rozmawiał Jakub Artych