Igor Milicić: Gra z czwartej kwarty do poprawy

Anwil Włocławek pokonał King Szczecin w Hali Mistrzów i tym samym odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w lidze. Igor Milicić po meczu przyznał, że jest zadowolony z wygranej, ale jest jeszcze wiele do poprawy w grze Rottweilerów.

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki
WP SportoweFakty

Po rozczarowującej porażce z pierwszej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki, zawodnicy Anwilu Włocławek chcieli z dobrej strony pokazać się w Hali Mistrzów i wejść na zwycięską ścieżkę. Włocławianie wygrali sobotnie spotkanie 91:82, co z pewnością wpłynie na morale drużyny.

- Bardzo się cieszymy, że rozpoczęliśmy sezon w Hali Mistrzów od zwycięstwa. To na pewno doda chłopakom jeszcze większej motywacji do kolejnych treningów. Przez większą część meczu graliśmy to, co sobie założyliśmy - powiedział po meczu trener Anwilu, Igor Milicić

- Nie możemy jednak grać w taki sposób w ostatniej kwarcie. To na pewno nie jest ta koszykówka, którą chcemy grać. Nie możemy w ostatniej odsłonie tracić prawie trzydziestu punktów i wiemy, że w związku z tym jeszcze długa droga przed nami. Mimo wszystko tę drogę lepiej przechodzić z wygranymi - dodał.

W drugim spotkaniu z rzędu włocławianie tracą dużo punktów. Z Polpharmą Anwil były to 83 punkty, z King Szczecin 82. Trener Igor Milicić przyznaje, że wiele punktów jego zespół traci przez nieporozumienia i proste straty.

ZOBACZ WIDEO Perłowe łzy Katarzyny Pawłowskiej. Polka bez medalu MŚ (Źródło: TVP S.A.)

- Zdarzają się nam jeszcze błędy w defensywie, ale także nieporozumienia w ataku, gdy przeciwnik zdobywał szybkie punkty po naszych stratach. Na pewno nie możemy w ten sposób dalej grać i pozwalać rywalom na zdobywanie tak łatwych punktów po juniorskich wręcz stratach... Będziemy musieli jeszcze dużo pracować, żeby obrona wyglądała tak, jak tego chcemy

- W składzie mam 10 zawodników i każdy z nich jest w stanie zdobywać punkty. Mieliśmy w tym spotkaniu pecha, gdyż kontuzję odniósł Michał Chyliński, który nie mógł dalej grać, a pokazał, że jest w formie - zakończył trener.

Warto wspomnieć, że wcześniej parkiet opuścić musiał również Kamil Łączyński, który był jednym z bohaterów Anwilu w sobotnim meczu. Polski rozgrywający zderzył się z jednym z rywali i nie mógł kontynuować gry. Obaj koszykarze przejdą badania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×