Dziwne przepisy w Lidze Mistrzów. "Każdy ma inne zasady"

Łukasz Koszarek nie ukrywa zdziwienia przepisami panującymi w Lidze Mistrzów. We wtorek Stelmet BC zadebiutował w tych rozgrywkach, przegrywając w Sassari z miejscową drużyną Dinamo Banco di Sardegna 70:74.

Dawid Borek
Dawid Borek

Zielonogórzanie źle rozpoczęli wtorkowe spotkanie. Po kilku minutach Stelmet BC Zielona Góra przegrywał 0:12. Podopieczni Artura Gronka w końcu złapali odpowiedni rytm, doprowadzili do zaciętego meczu, lecz w końcówce musieli uznać wyższość włoskiego rywala. - Na początku zagraliśmy bardzo słabo. Później wróciliśmy do gry i walczyliśmy. Myślę, że po feralnym początku zagraliśmy dobry mecz. Trzeba też przyznać, że Sassari to druga najlepsza drużyna we Włoszech, a na ich tle naprawdę nie wyglądaliśmy źle. Szkoda, że nie udało się wygrać, bo mimo wszystko w końcówce mieliśmy kilka okazji, ale przestrzeliliśmy - powiedział Łukasz Koszarek w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Z czego wynikała słabsza postawa mistrzów Polski w początkowej fazie meczu? - Nie wiem, może nerwowość? Nie trafiliśmy kilku rzutów. Może źle się tak tłumaczyć, ale piłka była straszna. Strasznie się odbijała, przeszkadzała nam, ciężko było kozłować. Nie był to taki mecz, by grać bardzo zespołowo, bardziej trzeba było postawić na indywidualne akcje. Jeden kozioł i rzut, bo nic więcej na takim parkiecie nie dało się zrobić - wyjaśnił kapitan Stelmetu BC.

Doświadczony rozgrywający nie ukrywa zdziwienia przepisami panującymi w Lidze Mistrzów. Regulamin nakazuje respektowanie zasad z krajowych lig, i tak w meczowym składzie zielonogórzan musi znajdować się sześciu Polaków, a dla porównania Dinamo Banco di Sardegna Sassari mogło wystawić do spotkania tylko pięciu koszykarzy z włoskim paszportem.

- Pierwszy raz z czymś takim się spotykam. Myślę, że trzeba teraz zadzwonić do prezesa PLK, by punkty zdobyte przez Polaków mnożyły się razy cztery - wtedy, przy takich regułach, będziemy mieli większą szansę, może nawet wygramy Ligę Mistrzów. Reguły są głupie, bo to jest odrębna liga i każdy ma inne zasady. Tak samo gramy w lidze, więc to nie jest wielki problem, ale widzę takie coś po raz pierwszy. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że trzeba znieść ten regulamin, by coś wygrać - skomentował z ironią Łukasz Koszarek.

ZOBACZ WIDEO Malarz: boli mnie liczba wpuszczonych goli
Czy pokrywanie się przepisów z krajowych lig w BCL to słuszna koncepcja?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×