Craig Sword: Aklimatyzacja dobiega końca. Nowa rola debiutanta

- Chcemy zrobić z niego "lockdown defendera" - tak o nowej roli Craiga Sworda w zespole King Szczecin mówi Marek Łukomski, szkoleniowiec drużyny. Amerykanin ma powstrzymywać ofensywne zapędy najlepszych zawodników obwodowych wśród rywali.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Materiały prasowe
W trzech pierwszych meczach PLK Craig Sword zagrał jedynie 21 minut. Marek Łukomski praktycznie nie korzystał z jego usług. Amerykanin nie do końca rozumiał taktykę zespołu, miał problemy z zapamiętywaniem zagrywek. Poza tym niewiele dawał w ofensywie. Rywale wiedząc, że Sword słabo rzuca za trzy dawali mu sporo miejsca na dystansie.

- Craig Sword to absolutny debiutant na parkietach europejskich i jego aklimatyzacja cały czas trwa. Mówię o kwestiach koszykarskich, ale także życiowych. On walczy ze sobą, stara się. Nie można odmówić mu chęci i ambicji, ale niektóre zespoły wiedziały o jego słabościach. Dawały mu rzucać, a on po dwóch nieudanych próbach tracił pewność siebie i tak naprawdę mogliśmy go wykorzystać jedynie w transmisyjnej koszykówce - tłumaczy szkoleniowiec King Szczecin.

Amerykanin w pierwszych trzech meczach oglądał poczynania swoich kolegów z perspektywy ławki rezerwowych, cierpliwie czekając na swoją szansę. Otrzymał ją w spotkaniu z mistrzem Polski, Stelmetem BC. W Zielonej Górze zawodnik wypadł całkiem przyzwoicie. W ciągu 13 minut zdobył 11 punktów, zebrał trzy piłki i miał tyle samo przechwytów. Jego dobry występ dał nadzieję, że aklimatyzację na europejskich parkietach ma już za sobą.

Poniekąd pomogła w tym zmiana roli w drużynie. Sztab szkoleniowy postanowił wykorzystać jego walory defensywne. Jego długie ręce są przydatne do powstrzymania najlepszych strzelców wśród rywali szczecińskiej drużyny.

- Indywidualna obrona to jego wielki atut. Ma szybkie ręce i potrafi wybrać piłkę z kozła rywalowi. Ma dar do przechwytów. Nie ukrywam, że chcemy z niego zrobić takiego "lockdown defendera" - mówi Łukomski, którego prosimy o wyjaśnienie amerykańskiego pojęcia.

- To taki typ obrońcy, który powstrzymuje najgroźniejszego zawodnika drużyny przeciwnej. Myślę, że on z tej roli będzie idealnie się wywiązywał - wyjaśnia opiekun King Szczecin.

Amerykanin swoją próbkę umiejętności obronnych dał w spotkaniu z Treflem Sopot. Bardzo utrudnił życie Anthony'emu Irelandowi, który w całym meczu trafił zaledwie 1 z 6 rzutów z gry.

Craig Sword skończył uczelnię Mississippi State University. Był zawodnikiem lokalnych Buldogów. W ich barwach w trakcie czterech lat zdobywał średnio 12,5 punktów, 3,5 zbiórki, 2,5 asysty i półtora przechwyty na mecz.

Czy Craig Sword jest potrzebny ekipie King Szczecin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×