Anwil Włocławek odpędził tarnobrzeskie demony
Po raz ostatni zespół Anwilu wygrał w Tarnobrzeg w sezonie 2012/2013. W końcu podopiecznym Igora Milicicia udało się przełamać fatalną passę. W środę włocławianie wygrali na Podkarpaciu 87:75.
Przed meczem w środę we Włocławku liczono na przełamanie fatalnej passy. Nawet brak w składzie Roberta Skibniewskiego nie zmienił tych oczekiwań. Zespół miał wyszarpać piąte zwycięstwo z rzędu. Taki był cel. I to udało się zrealizować.
Goście zwycięstwo zawdzięczają kapitalnej pierwszej kwarcie. Po dziesięciu minutach Anwil prowadził 33:12 i tym samym praktycznie dopisał sobie dwa punkty w ligowej tabeli. Nawet rozluźnienie w drugiej połowie nie miało wpływ na końcowy wynik (87:75)
- Cieszę się bardzo, że zawodnicy bardzo profesjonalnie podeszli do swoich obowiązków. W pierwszej połowie wykonaliśmy dokładnie to, co sobie wcześniej zakładaliśmy. Później było trochę rozluźnienia, które nie powinno mieć miejsca. Musimy nad tym popracować. Mimo wszystko cieszą nas te dwa punkty - mówi Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.
ZOBACZ WIDEO Malarz: Kibic nie męczy się już na naszych meczachDobra postawa włocławskiego zespołu nieco zaskoczyła Zbigniewa Pyszniaka, który doskonale zdaje sobie sprawę, że we wcześniejszych meczach Anwil miał spore problemy nad Podkarpaciu.
- Widać było, że Anwil chce coś tutaj pokazać. Te trzy porażki z rzędu były w ich głowach. Nie widziałem jeszcze tak skoncentrowanego zespołu z Włocławka w Tarnobrzegu. Trochę mnie zaskoczyli - przyznaje szkoleniowiec ekipy z Podkarpacia.
Anwil z bilansem 7:3 zajmuje czwarte miejsce w tabeli PLK. W niedzielę ważny test dla zespołu Milicicia. Do Włocławka przyjeżdża PGE Turów Zgorzelec.