Zespół, obrona i rotacja: PGE Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 88:79 (relacja)

PGE Turów Zgorzelec tuż po zmianie stron, wygrywając trzecią kwartę 28:18, rozstrzygnął losy meczu z i ostatecznie pokonał na własnym boisku Prokom Trefl Sopot 88:79, rewanżując się za porażkę z pierwszej rundy.

Damian Chodkiewicz
Damian Chodkiewicz

Mecz od pierwszej minuty był niezwykle wyrównany, a obie drużyny największy nacisk położyły na defensywę. Dzięki sześciu punktom Davida Logana to PGE Turów wyszedł na prowadzenie 13:6, ale Prokom odrobił starty i doprowadził do wyrównania. Później żadna z drużyn nie mogła zdobyć większej przewagi.

W drugiej kwarcie mistrzowie Polski, za sprawą przede wszystkim punktów Filipa Dylewicza, wyszli nawet na czteropunktowe prowadzenie (24:20), ale w połowie tych drugich dziesięciu minut PGE Turów grał zespołowo i skuteczniejszej, przez co zaczął osiągać przewagę i wymuszał agresywną obroną wymuszał kolejne straty swoich rywali. - Oprócz słabej gry w ataku, po raz kolejny mamy problem ze stratami, bowiem cały czas popełniamy ich około dwadzieścia i nie możemy tego wyeliminować - mówił po meczu Tomas Pacesas.

Sopocianie zupełnie nie mogli poradzić sobie z takim przebiegiem sytuacji na boisku i tylko biernie się przyglądali, gdy wprowadzeni przez Saso Filipovskiego zmiennicy punktowali. Prokom przez ponad pięć minut nie trafił do kosza, a ta sztuka udała się dopiero w ostatniej akcji, kiedy to Pape Sow popisał się efektownym wsadem, ale to gospodarze schodzili do szatni prowadząc różnicą siedmiu punktów.

Kapitalną zmianę dali chwaleni po meczu przez Filipovskiego Vjeko Petrović, Marko Scekić i Slobodan Ljubotina, który w pewnym momencie zdobył sześć punktów z rzędu, trafiając tym samym za trzy z ósmego metra od tablicy. Efektowną akcją popisał się ten pierwszy, kiedy to przechwycił piłkę i zaliczył udany wsad. Grą kreował Kitzinger, a z pierwszej piątki na boisku pozostał tylko Thomas Kelati.

Po przerwie natychmiast za dwa trafił Donatas Slanina i wydawało się, że zespoły znów będą prowadziły walkę kosz za kosz, ale nie pozwolił na to David Logan, który zdobył siedem punktów z rzędu, a gdy trójkę dorzucił jeszcze Robert Witka, to zgorzelczanie po 22 minutach gry prowadzili już 45:30. Trener Tomas Pacesas w dość krótkim czasie wykorzystał dwa czasy, jednak nie zmieniło to obrazu gry jego podopiecznych, przez co usiadł na ławce i przyglądał się poczynaniom swoich graczy.

Od tego momentu gospodarze przejęli całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, a w pewnej chwili, za sprawą Davida Logana, który trafiał jak natchniony, wicemistrzowie Polski prowadzili już nawet różnicą 21 punktów (80:59), ale wówczas Milan Gurović i Igor Milicić rzucili się do odrabiania strat, co w dużej mierze się udało, bowiem końcówkę sopocianie wygrali aż 20:8, ale ostatecznie musieli uznać wyższość gospodarzy.

Znakomitą zmianę dał Iwo Kitzinger, który na parkiecie spędził dwadzieścia minut, ale kapitalnie spisywał się zarówno w ataku (9 punktów), jak i w obronie (6 fauli wymuszonych). Saso Filipovski rotował swoimi zawodnikami i aż dziesięciu graczy pojawiło się na boisku. Wart odnotowania jest fakt, iż każdy, kto wszedł na boisko, zapisał na swoje konto jakąś zdobyć punktową. Na parkiet nie weszli tylko Harding Nana i Maciej Strzelecki, a niespełna dziewiętnaście minut wystarczyły Andresowi Rodriguezowi zaliczyć udane zawody i pięć asyst. - Świetne zawody rozegrał dziś Iwo Kitzinger, który dorasta do dorosłej koszykówki i mam nadzieję, że nadal będzie tak pracował na treningach - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Saso Filipovski. - Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem, a zawodnicy zademontrowali mi, iż mogę ufać większej ilości graczom, niż ufam - zakończył trener PGE Turowa.

Zgorzelczanie zagrali niezwykle zespołowo i znakomicie w ataku, a aż 42 punkty zdobyli łącznie David Logan i Thomas Kelati. - Przygotowaliśmy się do tego spotkania i chociaż wiedzieliśmy, że Logan i Kelati będą decydować o losach spotkania, to w naszym wykonaniu nie wyglądało to najlepiej - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Tomas Pacesas, szkoleniowiec Prokomu Trefla. - Był to fajny mecz w wykonaniu Turowa i myślę, że jak oni nadal będą tak grać, to wygrają Puchar ULEB - dodawał Litwin.

PGE Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 88:79 (17:17, 18:11, 28:18, 25:33)

PGE Turów: David Logan 26, Thomas Kelati 16, Iwo Kitzinger 9, Dragisa Drobnjak 9, Slobodan Ljubotina 8, Marko Scekic 6, Andres Rodriguez 5, Robert Witka 5, Robert Skibniewski 2, Vjeko Petrović 2.

Prokom Trefl: Milan Gurović 24, Igor Milicić 10, Jovo Stanojević 8, Filip Dylewicz 8, Tomas Masiulis 7, Simonas Serapinas 7, Donatas Slanina 6, Tim Kisner 3, Pape Sow 2, Christos Harissis 2, Adam Łapeta 2, Krzysztof Roszyk 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×