Mocne słowa na temat Mikołaja Witlińskiego. "Widocznie polska liga nie jest dla niego"
Po zakończeniu meczu z Rosą Radom trener Asseco Gdynia miał duże zastrzeżenia do postawy Mikołaja Witlińskiego w kluczowych momentach. - Jeżeli słabo się gra, to nie zarabia się pieniędzy - powiedział Przemysław Frasunkiewicz.
- Czasami jest tak, że w ferworze walki nie ma czasu na to, aby rozrysować akcję lub przekazać coś zawodnikom. My mieliśmy jednak dokładnie ustaloną zagrywkę, a wychodzimy po przerwie i zawodnicy nie wiedzą, co się dzieje. Nie mogę w to uwierzyć - powiedział szkoleniowiec.
Przechwyt i "trójka" Sokołowskiego oraz celna próba z dystansu Roberta Witki okazały się kluczowe. Był to jedyny celny rzut kapitana wicemistrzów Polski zza linii 6,75 m. - Jestem w stanie zrozumieć, że w końcówce nie trafiamy rzutu wolnego, że taki zawodnik jak Witka przez całe spotkanie nic nie gra, a w końcówce trafia najważniejszą "trójkę", ale nie jestem w stanie zrozumieć, że na czasie coś rysujemy, cztery osoby wiedzą, a piąta jest "w chmurach". To oznacza, że ten sport widocznie nie jest dla niego - podkreślił Frasunkiewicz.
Zapytany przez jednego z dziennikarzy, jasno dał do zrozumienia, że chodzi mu o Mikołaja Witlińskiego, który zdobył 10 punktów i miał osiem zbiórek. Zakończył zawody z najwyższym spośród wszystkich zawodników wskaźnikiem eval +23. Mimo wszystko, opiekun Asseco miał spore zastrzeżenia do postawy podopiecznego.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież- Grał bardzo fajne zawody w ataku, ale jeżeli ma się taki potencjał i tak ciężko się pracuje, to prawdopodobnie oznacza, że polska liga nie jest dla niego. Wszystkie walory fizyczne, które posiada, do tego bardzo się stara i mocno pracuje, ponadto poprawił sferę mentalną, jest podstawowym zawodnikiem, więc takie końcówki trzeba grać dobrze - zaznaczył trener.
Na konferencji prasowej padły mocne słowa z ust Frasunkiewicza. - Jeżeli gra się słabo, to nie zarabia się pieniędzy. Każdy potrafi trafić do kosza, każdy potrafi zrobić dwutakt, zebrać piłkę, ale chodzi o to, czy każdy potrafi to wykonać w sytuacji stresowej. Ma jeszcze pewne braki - zakończył szkoleniowiec drużyny z Gdyni.