Marcin Gortat: Okienko się zamyka. Zostały mi jeszcze trzy, cztery lata
Marcin Gortat rozgrywa 11 sezon na parkietach NBA - pod pewnymi względami najlepszy w karierze. Zdaje sobie jednak sprawę, że do końca kariery już bliżej niż dalej. - Moje okienko się zamyka - mówi.
- Nie należy przyjmować żadnych rzeczy za pewnik. Trzeba po prostu wyjść na parkiet i grać. Moje okienko w NBA zamyka się coraz szybciej, więc mam przed sobą jeszcze trzy, może cztery lata gry. Chcę wykorzystać sytuację w której się znajduję, wykonywać moją pracę i być bardzo dobrym podkoszowym w tej lidze.
Środkowy przeszedł trudną drogę zanim stał się podstawowym graczem pierwszej piątki zespołu NBA. Z każdym kolejnym rokiem ciężko pracował, zbierał niezbędne doświadczenie w ligowej rywalizacji, które od pewnego czasu odpowiednio procentuje. Czego nauczył się przez ponad dekadę w NBA?
- Stajesz się bardziej inteligentny i doceniasz pewne kwestie. Po drugie, jesteś bardziej doświadczony i czerpiesz z tego więcej radości. Dostrzegasz pewne detale, które sprawiają, że gra staje się łatwiejsza. Jesteś bardziej pewny siebie jeśli chodzi o wiele elementów. Robisz te wszystkie małe rzeczy, zbierasz, stawiasz zasłony, potem zostajesz nagrodzony dostając piłkę w post-up i gra jest dużo zabawniejsza.
ZOBACZ WIDEO Jego śmierć wstrząsnęła Polską. Maja Włoszczowska wspomina byłego treneraNa przestrzeni lat Gortat wypracował sobie renomę jednego z najlepszych zawodników, jeśli chodzi o stawiane zasłony. Przepis na sukces? - Wiedza dotycząca koszykówki, przygotowanie fizyczne, wyczucie czasu i doświadczenie - wymienia. - Kiedy stawiam dobre zasłony, wtedy też wychodzę na otwartą pozycję. To z całą pewnością przekłada się na moją grę. Najlepiej działa to z Johnem Wallem, bo John zobowiązuje się do gry pick-and-roll, dzięki czemu mam szansę zabłysnąć w ofensywie - dodaje.
Dla Gortata to rekordowe rozgrywki pod względem skuteczności z gry (58,6 proc.), jak również pod względem zbiórek (średnio 11,4 na mecz - siódme miejsce w lidze). Co wpływa na tak dobrą postawę centra? - Wiąże się to z dużą liczbą minut, które spędzam na parkiecie. Trener daje mi szanse gry i podnosi moją pewność siebie. Czasami zrobię coś szalonego i niepotrzebnego, ale on wie, że stosunek dobrych rzeczy do tych szalonych wynosi trzy do jednego.
Washington Wizards znajdują się aktualnie w świetnej formie, dzięki czemu zajmują piąte miejsce w Konferencji Wschodniej. Marcin Gortat jest jedynym graczem, który wystąpił we wszystkich spotkaniach Czarodziejów w tym sezonie. Pod względem średniej liczby minut w grze, ustępuje jedynie Johnowi Wallowi. To tylko potwierdza, dlaczego za oceanem mówią na niego "Polish Machine".