Michał Baran przed Pucharem Polski: Zagramy na wielkim luzie
Miasto Szkła Krosno, dzięki znakomitej postawie w pierwszej rundzie rozgrywek zagra w Pucharze Polski w Warszawie. Na co stać beniaminka w tej imprezie? Odpowiedzi udzielił nam trener Michał Baran.
Po efektownym zwycięstwie nad Anwilem Włocławek (78:71), humory w Krośnie ponownie są znakomite. Nikt nie rozpamiętuje już pechowo przegranych meczów, tylko skupia się na najbliższym turnieju Pucharu Polski, który jest nagrodą dla drużyny za świetną postawę w tym sezonie. W ćwierćfinale rywalem beniaminka PLK będzie Trefl Sopot.
WP SportoweFakty: Odetchnął pan z ulgą po niedzielnym meczu z Anwilem?Michał Baran: Na pewno lepiej się oddycha po zwycięstwie. Szczególnie gdy mieliśmy poczucie, że nie wykonaliśmy swojej pracy w dwóch poprzednich meczach: z Asseco Gdynia oraz Startem Lublin. W obu spotkaniach mieliśmy praktycznie zwycięstwo na talerzu, jednak musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Ciężko było psychologicznie podejść do meczu z takim przeciwnikiem jak Anwil. Udało się wygrać i jesteśmy bardzo zadowoleni. Jest to dla nas zwycięstwo dużego kalibru.
Zapytałem dlatego, gdyż ewentualna trzecia porażka z rzędu mogłaby negatywnie wpłynąć na zespół przed zbliżającym się Pucharem Polski.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratoraSkupmy się na Pucharze Polski. Jak pan traktuje ten turniej?
- Zagramy na dużym luzie. Chcemy dobrze bawić się na parkiecie i zebrać ważne doświadczenie. Dla nas same uczestnictwo w takiej imprezie, w pierwszym roku gry w PLK jest niesamowitą sprawą. Promujemy klub oraz nasze miasto. Oczywiście jesteśmy ambitni i będziemy chcieli sprawić niespodziankę. Myślę, że luz psychiczny może spowodować, że wyjdzie nam ten turniej. Wystąpi w nim jednak osiem najlepszych drużyn w Polsce, dlatego nie nastawiamy się na wielki sukces. Chcemy zagrać dobry mecz i na tym się skupiamy.
Po losowaniu mówiło się, że trafiliście zdecydowanie najlepiej, gdyż Trefl Sopot wydawał się najsłabszy z grona ośmiu zespołów. Ostatni ich mecz z Polskim Cukrem pokazał jednak, że wcale tak nie musi być.
- Oczywiście, że tak. Wszystkie drużyny, które wystąpią w Pucharze Polski są czołówką rozgrywek. Brakuje jedynie wicemistrza - Rosy Radom, która w pierwszej rundzie rozgrywek nie zmieściła się w pierwszej ósemce. Na pewno z udziałem Rosy ten turniej byłby jeszcze bardziej prestiżowy.
Nie ma mowy, aby ktoś był tutaj faworytem. Liga udowadnia, że każdy może wygrać z każdym. Pokazuje to wygrana Trefla Sopot z Polskim Cukrem, King Szczecin ze Stelmetem, czy nasz triumf nad Anwilem. Turniej będzie wyrównany i może być kilka nieprzewidywalnych wyników. Kluczowa będzie dyspozycja dnia. Wiadomo, że turniej jest to coś innego niż liga. Tutaj trzeba skupić się tylko na najbliższym meczu.
Będzie to dla pana trochę sentymentalna podróż, gdyż w finale I ligi Miasto Szkła Krosno rywalizowało z Legią Warszawa.- Z Warszawą mam bardzo dobre wspomnienia. Po znakomitej rundzie zasadniczej (29 zwycięstw na 30), w finale rywalizowaliśmy z Legią Warszawa. W stolicy byliśmy w pewnym momencie w niewykorzystanej sytuacji, jednak zespół pokazał charakter, wyszedł z opresji i doprowadził do piątego meczu. Miło będzie wrócić do stolicy. Dla mnie to fajna sprawa, a dla chłopaków duże wyróżnienie za świetną postawę w pierwszej rundzie rozgrywek.
Zawodnicy rozmawiają w szatni o tym turnieju? Dla nich to może być znakomite okno wystawowe.
- Gdzieś tam przewija się temat Pucharu Polski, jednak nie jest on numerem jeden. Mamy ciekawą drużynę i w szatni pojawiają się tematy nie tylko związane z samą koszykówką. Na pewno jednak jest to dla nich spory prestiż. Ranga turnieju jest spora.
Rozmawiał Jakub Artych