Świetny sezon Kamila Łączyńskiego. Wróci do reprezentacji?

Kamil Łączyński w meczu z Energą Czarnymi Słupsk ważnymi rzutami w końcówce przesądził o wygranej Anwilu Włocławek 69:63. Dla polskiego rozgrywającego jest to sezon wyjątkowy. Czy Mike Taylor powinien zastanowić się nad powołaniem go do kadry?

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki
Kamil Łączyński szaleje prowadząc grę Anwilu Włocławek WP SportoweFakty / Kamil Łączyński szaleje prowadząc grę Anwilu Włocławek

Kamil Łączyński kontrakt z Anwilem Włocławek podpisał w czerwcu 2015 roku i to właśnie od niego zaczęła się budowa składu na sezon 2015/2016. Do gry we Włocławku Polaka namówił Igor Milicić - obaj panowie znali się ze wspólnej gry w AZS Koszalin.

- Związałem się z Anwilem, ponieważ włodarze tego klubu przedstawili mi najlepszą ofertę z możliwych. Byli bardzo konkretni w negocjacjach i od początku mówili mi, że jestem dla nich bardzo ważny. Dlatego nie wahałem się zbyt długo. Uznałem, że muszę wykorzystać szansę - mówił po podpisaniu kontraktu Kamil Łączyński.

Wydaje się, że swoją szansę Polak wykorzystał bardzo dobrze. W ubiegłym sezonie jego współpraca z Robertem Skibniewskim układała się dobrze, a minuty obu zawodników były rozkładane mniej więcej po równo. Ostatecznie Anwil zakończył sezon na czwartym miejscu, ale we Włocławku nikt nie myślał o tym, by zmieniać swoich rozgrywających.

To właśnie sezon 2016/2017 jest dla Kamila Łączyńskiego wyjątkowy. Polskiego rozgrywającego w Hali Mistrzów można było widywać już w trakcie przerwy między sezonami, gdzie szlifował swoje umiejętności. Zwiastunem wzrostu formy był turniej Kasztelan Basketball Cup, gdzie rozgrywający Anwilu zaskoczył i wygrał konkurs rzutów z dystansu. To właśnie w tym elemencie można zobaczyć dużą poprawę u zawodnika, gdzie skuteczność wzrosła o blisko dziesięć procent.

ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie

W trakcie sezonu Anwil opuścił Robert Skibniewski, a zastąpił go James Washington. Rywalizacja na pozycji numer jeden sprawiła jednak, że Polak wyrasta na zawodnika, bez którego ciężko sobie wyobrazić włocławski zespół w przyszłym sezonie. Niejednokrotnie w bieżących rozgrywkach było tak, że to Polak brał na siebie ciężkie rzuty w ostatnich minutach i w większości wypadków nie zawodził. Po rozczarowaniu z pierwszej kolejki ligowej nie ma już śladu.

Swoją wysoką formę Kamil Łączyński potwierdził w turnieju o Puchar Polski. Grający w rodzinnej Warszawie zawodnik dwukrotnie był wybierany najlepszym zawodnikiem meczu, a kilka dni później poprowadził swój zespół do wygranej nad Energą Czarnymi Słupsk. Jego trójka i akcja 2+1 doprowadziła do tego, że w końcówce włocławianom grało się już zdecydowanie łatwiej.

W tym sezonie Kamil Łączyński wystąpił w 19 meczach ligowych swojej drużyny, notuje średnio 8.1 punktu i 5.7 asysty w każdym spotkaniu, co czyni go jednym z lepszych podających w całej lidze. Dobre występy Polaka nie powinny przejść bez echa i może trener Mike Taylor powinien zastanowić się nad powrotem "Łączki" do reprezentacji Polski?

Czy Mike Taylor powinien dać Kamilowi Łączyńskiego możliwość ponownej gry w reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×