Polpharma u siebie niebezpieczna dla każdego w PLK. Marcin Flieger: Widać było ogień w drużynie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zespół Polpharmy we własnej hali jest niebezpieczny dla każdego w PLK. W sobotę przekonał się o tym Polski Cukier Toruń, który poległ na Kociewiu aż 17 punktami (73:90). - Widać było ogień w drużynie - mówi kapitan starogardzian, Marcin Flieger.

Po nieco słabszym meczu w Radomiu, koszykarze Polpharmy Starogard Gdański wysłali reszcie ligi jasny sygnał, że w dalszym ciągu interesuje ich wyłącznie awans do play-off. W sobotni wieczór w starciu z liderem PLK, Farmaceuci już od pierwszych minut pokazali, że nie zamierzają się bać wyżej sklasyfikowanego rywala. Gospodarze tradycyjnie już grali bardzo dobrze w obronie, w ich szeregach zafunkcjonował także atak. Jednym z tych, który chciał się zrehabilitować po słabszym występie przeciwko Rosie był Marcin Flieger. Kapitan Kociewskich Diabłów zrobił to w bardzo dobrym stylu, gdyż zanotował 15 punktów i 6 asyst.

- Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu z Polskim Cukrem Toruń, ale też chcieliśmy trochę zmazać plamę po tym naszym gorszym występie w Radomiu, gdzie zagraliśmy słabiej i w ataku i w obronie - tłumaczy Marcin Flieger. - Myślę, że gdybyśmy zagrali tam tak samo skoncentrowani, z taką samą wolą walki, to moglibyśmy mieć dwa zwycięstwa. Natomiast widać było ogień w drużynie. Od samego początku wszystko ułożyło się po naszej myśli, złapaliśmy wiatr w żagle i praktycznie kontrolowaliśmy całe spotkanie - dodaje kapitan starogardzian.

O grze Polpharmy w pojedynku z torunianami można mówić niemal w samych superlatywach. Trenera biało-niebieskich Mindaugasa Budzinauskasa nieco zmartwił jedynie początek czwartej kwarty. Farmaceuci przystępowali do niej z przewagą 23 punktów, która dość szybko zaczęła maleć. Ostatecznie gracze ze Starogardu Gdańskiego wzięli się w garść, uspokoili grę i pewnie triumfowali nad liderem PLK różnicą 17 "oczek".

- Cały mecz pracowaliśmy na to, aby ta przewaga była solidna - podkreśla Flieger. - Może straciliśmy trochę animuszu, ale wyszliśmy z tego obronną ręką i spokojnie dokończyliśmy to spotkanie - cieszy się rozgrywający Kociewskich Diabłów.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Przed obecnie 12. ekipą PLK trudny terminarz. Największym atutem Polpharmy w tym sezonie jest gra przed własną publicznością. Jeśli Farmaceuci marzą jednak o zadomowieniu się w czołowej ósemce ligi muszą wygrywać też na wyjazdach. Najbliższe starcia czekają ich kolejno w Sopocie, Zielonej Górze oraz Szczecinie. Do Starogardu Gdańskiego, Kociewskie Diabły wrócą dopiero w kwietniu.

- Może po części to jest problem mentalny, że nie idzie nam na wyjazdach? - zastanawia się Flieger. - Musimy to przeanalizować i zacząć pokazywać pełną wartość drużyny też w obcych halach, bo tylko wtedy mamy szanse na play-offy. Tabela jest bardzo płaska. Podchodzimy do każdego kolejnego spotkania bardzo skoncentrowani, bo tak naprawdę każde zwycięstwo nas przybliża, a porażka oddala. Jak na razie nie kalkulujemy, bo na nic się to zda. Za dużo drużyn jest jeszcze w walce o play-offy - podsumowuje.

Źródło artykułu:
Czy Polpharma pokona w sobotę Trefl Sopot?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
henryc SKS
7.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zbyt mało jest wykorzystywany Miles a trener popełnia ogromny błąd nie wstawiając takiej gwiazdy do pierwszej piątki, w ostatnim meczu Miles wyszedł w pierwszym składie i zagrał jak prawdziwy m Czytaj całość