Katastrofalne decyzje sędziowskie okradły MKS z wygranej w Lublinie
O meczu TBV Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza będzie głośno jeszcze bardzo długo. Ostatecznie z wygranej 78:77 cieszyć mogli się lublinianie, jednak wygrana powinna pojechać do Dąbrowy Górniczej. Sprawy w swoje ręce wzięli jednak sędziowie.
Wszystko byłoby "okej", gdyby nie sytuacje towarzyszące temu zdarzeniu. Pierwszą jest błąd przekroczenia czasu akcji przez lublinian. Start wszedł w posiadanie piłki na 25,3 sekundy przed końcem meczu i miał 24 sekundy na przeprowadzenie akcji na zwycięstwo.
- Ciężko coś konstruktywnego w takiej sytuacji powiedzieć. Po to liga wprowadziła weryfikację wideo, żeby unikać takich sytuacji. Moim zdaniem, po obejrzeniu kilku powtórek z różnych kamer, które były do dyspozycji sędziów, wynik końcowy powinien być korzystny dla MKS-u - mówi nam Bartłomiej Wołoszyn, skrzydłowy pokrzywdzonego zespołu.
Kontrowersji tutaj nie ma, jest za to ewidentny błąd panów z gwizdkami. Co gorsza do całej sytuacji nie musiało w ogóle dojść, gdyby sędziowie zauważyli to, co w tzw. międzyczasie (pomiędzy rzutem Wigginsa, a dobitką Covingtona) wydarzyło się pod koszem, czyli ewidentne przewinienie na Piotrze Pamule, którego staranował Bartosz Ciechociński.
Zawodnik Startu wpadł niczym taran pod kosz walcząc o zbiórkę. Sędzia całą sytuację miał tuż przed nosem, ale nie zdecydował się odgwizdać przewinienia, które miało wpływ na to, że piłka ostatecznie trafiła w ręce Covingtona. Sytuację można zaobserwować poniżej:
Czy dotknęła obręczy po rzucie Wigginsa? Ja się nie podejmuje oceny #plkpl pic.twitter.com/CiPokJF6tz
— Bartosz Bielecki (@bart__92) 28 marca 2017
Jedno jest pewne. Wynik poszedł w świat, a konsekwencje tych błędnych decyzji dla MKS-u mogą być opłakane, bowiem zespół walczy o udział w fazie play-off. Zespół z Zagłębia wydał oświadczenie, w którym zajął stanowisko wobec sprawy. Możemy w nim przeczytać m.in.:
Trudno nam przejść obok, gdy stawka jest tak wysoka, a sędziowie mimo długiej wideo weryfikacji i tak na koniec podejmują błędną decyzję. (...) Nie przyjmujemy argumentacji, że błędy się zdarzają, zwłaszcza gdy powtórka zapewnia szansę na ich naprawienie. Uważamy, że to brak profesjonalizmu i brak umiejętności wykorzystania możliwości, jaką jest analiza wideo, która w tym wypadku nie pozostawia żadnych wątpliwości. Sędzia Grzegorz Ziemblicki nie powinien zaliczyć punktów Nicka Covingtona. Takie jest nasze oficjalne stanowisko i bardzo chętnie wysłuchamy, co ma do powiedzenia Polska Liga Koszykówki.