Czarni są fenomenalni i wygrali kolejny mecz

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty /  /
WP SportoweFakty / /
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze Energi Czarnych Słupsk kochają horrory. Nie inaczej było w sobotę w Sopocie. Podopieczni Robertsa Stelmahersa musieli drżeć o wygraną do samego końca, triumfując ostatecznie nad Treflem 84:80.

W tym artykule dowiesz się o:

Obwód zza wielkiej wody zrobił swoje. Czarne Pantery do sukcesu poprowadził duet  Anthony Goods - Chavaughn Lewis. Obaj solidarnie zaliczyli po 20 oczek, a Energa Czarni Słupsk wygrała swój ósmy mecz z dziesięciu ostatnio rozegranych.

Podopieczni Robertsa Stelmahersa w ostatnim czasie są specjalistami od horrorów. W swoich trzech ostatnich meczach wygrywali bądź przegrywali różnicą nie więcej niż 2 punkty. W Sopocie pokonali Trefla "aż" czterema oczkami.

W połowie pierwszej kwarty Goods trafił zza łuku i Czarne Pantery objęły prowadzenie 13:10. Jak się później okazało - tego prowadzenia nie oddali już do ostatniej syreny w meczu. Emocji jednak nie brakowało.

Goods już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie 9 punktów, a słupszczanie nawet 11 oczek przewagi. W drugiej goście prowadzili nawet 36:24, ale wtedy do ataku ruszył Anthony Ireland. Straty na chwilę zmalały do sześciu oczek.

Na chwilę, bo jeszcze przed przerwą goście ponownie odskoczyli i było nawet 51:34 dla nich. Po zmianie stron Trefl nie dał jednak za wygraną, a gdy zza łuku trafił Artur Mielczarek straty sopocian zmalały do pięciu oczek. Od tego momentu rozpoczęła się heroiczna walka o to, by dopaść rywala.

Gdy w decydujących minutach do gry "włączył się" Filip Dylewicz, mecz nabrał rumieńców. To po jego trójce w 36 minucie był remis 70:70. Nie do zatrzymania był też Ireland, który dwie minuty później wyprowadził swój zespół na jednopunktowe prowadzenie!

Kluczowe słowo należało jednak do słupszczan, a konkretnie do Grzegorza Surmacza. Ten przeprowadził akcję 2+ ustalając wynik spotkania. W odpowiedzi trójka nie weszła Irelandowi i wygrana Czarnych Panter stała się faktem.

Czarni pokazali po raz kolejny, że wszystkie problemy mają już daleko za sobą, a w fazie play-off mogą byc bardzo niewygodnym rywalem dla czołówki PLK.

Trefl Sopot - Energa Czarni Słupsk 80:84 (18:27, 20:24, 20:16, 22:17)

Trefl: Anthony Ireland 24, Filip Dylewicz 20, Marcin Stefański 10, Artur Mielczarek 10, Piotr Śmigielski 6, Nikola Marković 4, Jakub Karolak 4, Tyler Laser 2, Michał Kolenda 0.

Energa Czarni: Anthony Goods 20, Chavaughn Lewis 20, David Kravish 14, Marcus Ginyard 11, Dallin Bachynski 7, Łukasz Seweryn 5, Grzegorz Surmacz 5, Mantas Cesnauskis 2, Piotr Dąbrowski 0.

ZOBACZ WIDEO Pudzianowski: Kowalczyk będzie zasysał tlen wszystkimi otworami

Źródło artykułu:
Czy Energa Czarni ponownie sięgną po medal w PLK?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
cmarek72
1.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po ostatnich meczach to bym Czarnych raczej nazwał drużyną o mocnych nerwach niż fenomenalną, ale jest zwycięstwo i to najważniejsze. Najlepsze jest, że to co było chyba największą bolączką dru Czytaj całość
avatar
Ar3k87
1.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Czarne Pantery objęły prowadzenie 13:10. Jak się później okazało - tego prowadzenia nie oddali już do ostatniej syreny w meczu""  Po rzucie osobistym Irelanda w 38 minucie Trefl wygrywał 78-77.  
avatar
ECSfan
1.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy tacy fenomenalni to nie powiem, mecz bardzo emocjonujący, ale powinna być wygrana przynajmniej 10pkt. Ostatecznie jednak narzekać nie można, co wygrana to wygrana i to się liczy, szkoda tyl Czytaj całość