Energa Czarni bliscy kompromitacji. "Nie tak to miało wyglądać"
Energa Czarni Słupsk przez niemal czterdzieści minut bardzo męczyli się w meczu z Siarką Tarnobrzeg. Ostatecznie słupszczanie zwyciężyli 92:86, ale kompromitacja była blisko.
Większy budżet, lepsi zawodnicy, szersza rotacja, a dodatkowo atut własnej hali - to wszystko powodowało, że faworyt środowego starcia mógł być tylko jeden. Jednak tej różnicy klas na papierze nie było widać na boisku. Siarka postawiła naprawdę twarde warunki, a kibice gospodarzy niemal do samego końca musieli drżeć o zwycięstwo. Ulgę po spotkaniu widać było także na twarzy trenera Energi Czarnych, Robertsa Stelmahersa. - Niezmiernie cieszę się z tego zwycięstwa, bo jest to kolejny krok w kierunku play-offów, który wykonaliśmy. 92 punkty rzucone na pewno mogą również cieszyć, niestety gorzej jest z obroną, bo straciliśmy stanowczo za dużo punktów. Daliśmy sobie zebrać zbyt dużo piłek bronionej tablicy - powiedział łotewski szkoleniowiec.
- Siarka naprawdę mocno się postawiła. Nie mieli nic do stracenia i zagrali bardzo dobry mecz. Wielkie słowa uznania dla nich - dodał opiekun Czarnych Panter.Energa Czarni nie spodziewali się chyba tak trudnej przeprawy. Siarka jest szczególnie groźna we własnej hali, ale na wyjazdach nie wydaje się już tak mocnym zespołem. Mecz w Słupsku totalnie temu zaprzeczył. - Cieszy zwycięstwo, ale nie tak to miało wyglądać. Miało być łatwo, jednak łatwo nie było. Wygraliśmy po brzydkim i szarpanym meczu, ale koniec końców liczą się dwa punkty na naszym koncie - zauważył jeden z liderów słupskiej drużyny w tym meczu, Marcus Ginyard.
Takie spotkanie może wlać niepokój w serca sympatyków Czarnych. Przed zespołem bowiem arcyważny mecz w kontekście gry w play-off - w sobotę pojadą do Starogardu Gdańskiego na starcie z Polpharmą. Czy środowa postawa będzie miała przełożenie na kolejny pojedynek? - Wszystko zależy od przeciwnika. Siarka rzucała na 43 proc. skuteczności, co moim zdaniem jest dobrym wynikiem. Kluczowe jednak były zbiórki, których mieli za dużo, przez co mogli ponawiać akcje, a także trafili kilka szalonych rzutów. Jednak każdy mecz jest inny i nie ma co szukać przełożenia na to, co będzie się działo w sobotę w Starogardzie Gdańskim - zakończył trener Stelmahers.
ZOBACZ WIDEO Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak