Zimne przywitanie Mateusza Kostrzewskiego w Zgorzelcu. "Byłem na to przygotowany"
To nie był dla Mateusza Kostrzewskiego miły powrót do Zgorzelca. Nie dość, że jego BM Slam Stal doznała sromotnej porażki z PGE Turowem (74:97) w ramach 28. kolejki PLK, to w dodatku zawodnik został zimno przywitany przez zgorzeleckich kibiców.
Choć zazwyczaj byli koszykarze PGE Turowa są ciepło witani przez fanów tego klubu w Zgorzelcu, to w przypadku Kostrzewskiego było zgoła inaczej. Już podczas prezentacji obu zespołów zawodnik został głośno wygwizdany, ale wybiegającemu na parkiet tuż przed nim Robertowi Tomaszkowi, także w przeszłości związanemu z Turowem, towarzyszyły już oklaski.
Nagonkę na Kostrzewskiego dało się odczuć w trakcie całego meczu. Przy każdym posiadaniu piłki przez gracza Stali z trybun rozbrzmiewały gwizdy i buczenie. Gdy 27-latek stawał na linii rzutów wolnych lub odpoczywał na ławce rezerwowych, to towarzyszyły mu niecenzuralne okrzyki i przyśpiewki na jego temat.
- Byłem na to przygotowany. Każdy wie jacy są kibice. Zawsze stoją za swoją drużyną. Nie będę tego komentował, bo to była ich wola, żeby tak się zachować - krótko ucinał ten temat po meczu Mateusz Kostrzewski.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok"Kostek" zagrał w Zgorzelcu przez niespełna 18 minut. W tym czasie oddał pięć rzutów z gry z których trafił dwa, zapisując na swoim koncie łącznie 6 punktów i 2 zbiórki. Jedną z akcji Kostrzewski wykończył atomowym wsadem po którym wymownie spojrzał w stronę sektora kibiców gospodarzy. Skrzydłowy, jak i cały zespół Stali, opuszczali jednak parkiet ze spuszczonymi głowami. Porażka z PGE Turowem 74:97 nie napawała do jakiegokolwiek optymizmu.
- Nikt nie spodziewał się tego, że będzie taki wynik, a nie inny - przyznawał Mateusz Kostrzewski. - Myślę, że nie przystępowaliśmy do tego meczu w roli faworyta. Wszystkie obstawienia wskazały, że PGE Turów nim jest. Grali u siebie, gdzie zawsze prezentują dobrą koszykówkę na wysokiej skuteczności. I to udowodnili. Zagrali bardzo dobry mecz, trafiali dużo trudnych rzutów - komplementował rywali.
- Troszeczkę się podłamaliśmy tymi pierwszymi akcjami, które nam nie wychodziły. Nie mogliśmy wyjść z tego dołka i to było widać przez cały mecz - kontynuował. - No cóż, takie spotkania się zdarzają. Gratulujemy drużynie ze Zgorzelca świetnego meczu. Wiemy, że to było dla nich bardzo ważne spotkanie w walce o play-off. My mamy jeszcze dwa mecze, które będziemy starali się wygrać, więc na pewno nie jest to taki moment, że trzeba się załamywać - dodawał Kostrzewski.
Stal w Zgorzelcu przede wszystkim słabo rzucała z dystansu. Podopieczni trenera Emila Rajkovicia trafili tylko dwukrotnie zza łuku przy 15 podjętych próbach. Ostrowianie przegrali też z PGE Turowem rywalizację o zbiórki - 33:41.
- To był w naszym wykonaniu mecz na bardzo słabej skuteczności. Nie wpadały te rzuty, które zazwyczaj wpadają i które powinny wpaść. W kolejnych pojedynkach musimy wrócić do naszej dyspozycji sprzed dwóch ostatnich spotkań - przyznawał popularny "Kostek".