Kasę zarobili, play-off nie zrobili
Koszykarze ze Szczecina i z Krosna łączy w tym sezonie jedno: przedstawiciele obu klubów zdecydowali się sprzedać swoje gwiazdy do silniejszych lig. Po tych transferach drużyny zanotowały ostry zjazd, który nie zakończył się happy-endem.
Ich świetna gra w PLK nie przeszła bez echa. O obu zawodników już w grudniu zabiegały inne zespoły z silniejszych lig. Wtedy jednak zgodnie podkreślali, że swoją przyszłość wiążą z Polską i nie zamierzają odchodzić. W podobnym tonie wypowiadali się działacze, jak i trenerzy. [tag=19136]
Michał Baran[/tag] zasłynął nawet wypowiedzią, że Czerapowicza nie oddałby nawet Los Angeles Lakers. - Nie chcę wiedzieć jakie pieniądze wchodzą w grę. Uciąłem rozmowy, mówiąc jasno: Chris z nami zostaje do końca sezonu. Nawet gdyby Los Angeles Lakers zgłosili się po niego. Nie puszczę go - mówił opiekun krośnian.
W lutym zmieniła się optyka przedstawicielu obu klubów. Z różnych względów. Władze beniaminka chciały zarobić na Czerapowiczu, choć trener Baran był przeciwny sprzedaży, z kolei szczeciński klub miał już nieco dość współpracy z Brownem, który na co dzień sprawiał sporo problemów (nieco więcej tutaj).
Przełomowym momentem był turniej o Puchar Polski, na którym po raz ostatni oglądaliśmy w akcji Czerapowicza i Browna. Wtedy rozgrywał się temat sprzedaży obu koszykarzy. Ostatecznie Szwed powędrował do Andory, z kolei Amerykanin wyjechał na Litwę.
ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani