GKS Tychy przespał drugą kwartę. "Czeka nas prawdziwa wojna"
Koszykarze GKS-u Tychy przespali w sobotę drugą kwartę. To sprawiło, że przegrali ze Spójnią Stargard 72:84. Żeby awansować do półfinału I ligi muszą odnieść dwa zwycięstwa.
Czy tak się stanie? Play-offy I ligi są jeszcze bardziej nieprzewidywalne niż sezon zasadniczy. Drużyny rozgrywające kolejne mecze w odstępie niespełna doby potrafią zaprezentować się zupełnie inaczej. Nic więc nie zdziwi. Bardzo prawdopodobna jest zacięta rywalizacja i emocjonująca końcówka. Mecz może się jednak tak ułożyć, że jeden z zespołów osiągnie wyraźną przewagę i wtedy wielkiej wojny nie będzie lub zakończy się ona błyskawicznie.
W sobotę tak się właśnie stało po drugiej kwarcie wygranej przez gospodarzy 29:13, choć prawie do końca nie można było stwierdzić, że mecz już się rozstrzygnął. - Gratuluję zwycięstwa Spójni. My niestety przespaliśmy drugą kwartę. Oddaliśmy inicjatywę w ataku na korzyść gospodarzy. To zdecydowanie ustawiło ten mecz - przyznał szkoleniowiec GKS-u.
Już od końcówki pierwszej odsłony miał on sporo pretensji do swoich podopiecznych za konkretne sytuacje i ustawianie się w defensywie. Zwracał uwagę na poczynania Marcina Dymały, który oddał 21 rzutów z gry a trafił 12. - Błędne decyzje w ataku plus brak realizowania założeń w defensywie spowodowały, że Spójnia złapała swój rytm. Rozkręciła się i potem brakło nam ewidentnie już siły, żeby nadgonić - ocenił Tomasz Jagiełka.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu