Nemanja Jaramaz: To był kluczowy mecz dla całej rywalizacji

W sobotę Anwil Włocławek pokonał Energę Czarnych Słupsk 72:70, a jednym z bohaterów był Nemanja Jaramaz. Serbski zawodnik przypomniał o sobie w czwartej kwarcie i trafiał kluczowe rzuty, które wyrównały stan rywalizacji na 1:1.

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki

Michał Wietrzycki, Wirtualna Polska: To był dramatyczny, ale zwycięski mecz z Energą Czarnymi Słupsk...

Nemanja Jaramaz, zawodnik Anwilu Włocławek: Dokładnie tak. Zagraliśmy z większą energią niż w czwartek, ale wciąż pozostaje przeświadczenie, że to nie jest koszykówka, do jakiej wszystkich ostatnio przyzwyczailiśmy. To było trudne spotkanie, ale pokazaliśmy charakter i podnieśliśmy się po pierwszym meczu w tej serii.

Z czego wynika ta słabsza gra Anwilu?

Ciężko tak naprawdę to wskazać. Czarni Słupsk trafiali w drugim meczu praktycznie wszystkie ważne rzuty z dystansu i nie miało znaczenia to, czy był przy nich obrońca. Kilkukrotnie było przecież tak, że oddawali rzuty z niewygodnych pozycji. W moim odczuciu broniliśmy dobrze, a oni wciąż trafiali, co podcinało nam skrzydła. Mimo wszystko szczęście wróciło do nas w końcówce meczu i stan serii to 1:1.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Co najważniejsze - udało się poprawić błędy z pierwszego spotkania.

Tu po raz kolejny ważny był charakter drużyny. Nie poddaliśmy się i byliśmy w stanie cały czas być w grze. Sobotni mecz był kluczowy dla całej rywalizacji - gdybyśmy przegrali, to ciężko byłoby nam się podnieść mentalnie i wygrać dwa mecze w Gryfii. Wbrew pozorom gra w roli faworyta nie jest łatwa, ale ta wygrana nas podbudowała i chcemy więcej.

Jakie wnioski wyciągnęliście po dwóch spotkaniach w Hali Mistrzów?

Na pewno nie możemy pokazać takiego nastawienia, jak w czwartek. Musimy wrócić do swojej gry w obronie i to ona będzie kluczowa w Słupsku. Mają kilku świetnych strzelców, którzy dali nam się we znaki, ale gdy będziemy kolektywem - ciężko będzie nas zatrzymać.

To, co rzuciło się w oczy w pierwszej połowie, to rzuty z dystansu. Tak jak pan wspomniał - Energa Czarni trafiali niemal wszystko. Anwil dla odmiany miał w tym elemencie tylko 2/15...

To jest dla mnie również dziwne, bo przecież często oddawaliśmy rzuty z czystych pozycji, nie forsowaliśmy ich, a mimo to brakowało czegoś. Graliśmy dobrą koszykówkę, znajdowaliśmy się na wolnych pozycjach, walczyliśmy o zbiórki, a brakowało tego wykończenia. Kluczowa była przerwa w meczu, gdzie trener nakazał zachować spokój. Nie było to łatwe, bo wychodząc na parkiet ze stratą sześciu punktów nie da się o tym po prostu zapomnieć. Mimo wszystko potrafiliśmy wziąć się w garść i wyrwać to zwycięstwo. To jest dla nas obecnie najważniejsze.

Dla pana to tez nie był wybitny mecz, ale w czwartej kwarcie wrócił Nemanja Jaramaz, jakiego kochają kibice we Włocławku.

Długo nie mogłem się odnaleźć, ale w końcówce powiedziałem sobie, ze trzeba kolejny raz w sezonie spróbować i wziąć sprawy w swoje ręce. Myślałem sobie, że nieważne co się będzie działo - po prostu muszę coś ze sobą zrobić, bo drużyna tego potrzebowała i zdawałem sobie sprawę z tego, jak rywalizacja z Energą Czarnymi jest ważna też dla naszych kibiców. Kilku rzutów nie trafiłem, ale w końcówce zaczęły już wpadać i cała drużyna spisała się świetnie.

W obu meczach ćwierćfinałowych w Hali Mistrzów było bardzo głośno. Atmosfera robiła wrażenie?

To było coś niesamowitego i ciężko mi znaleźć słowa, by to opisać. Chcę zaznaczyć, że kibice nam bardzo pomagali i dali energię na najważniejsze momenty tego spotkania. Nawet w czwartek, gdy graliśmy okropnie, to oni wciąż stali za nami murem i dopingowali w sytuacji, gdy przegrywaliśmy już 15 punktami. To oni nam pomogli wrócić do tamtego spotkania i sami sobie jesteśmy winni, że nie prowadzimy 2:0.

Kto wyjdzie zwycięsko z tej serii ćwierćfinałowej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×