Łukasz Diduszko: Na pewno kociewskie powietrze mi służy
W piątek, porażką ze Stelmetem BC Zielona Góra gracze Polpharmy Starogard Gdański zakończyli kolejny sezon PLK. Były to znów dobre rozgrywki Łukasza Diduszko, który przyznaje, że świetnie czuje się na Kociewiu. - Kociewskie powietrze mi służy - mówi
Bytomianin również wyraża chęć kontynuowania kariery w barwach Kociewskich Diabłów, lecz na konkrety jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
- Jak na razie nie prowadziłem jeszcze z nikim żadnej rozmowy, bo była szansa, aby osiągnąć coś w play-offach - mówi nam Łukasz Diduszko. - Na pewno kociewskie powietrze mi służy, ale za wcześnie jest jeszcze, aby coś powiedzieć. Zostaje w Starogardzie Gdańskim do końca maja i w tym czasie myślę, że usiądziemy do rozmów - tłumaczy koszykarz.
Podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa osiągnęli w jeszcze trwających rozgrywkach bardzo dobry wynik. Starogardzianie zajęli w nich siódme miejsce, odpadając z mistrzem Polski Stelmetem BC Zielona Góra dopiero w czwartym meczu. W spotkaniu, w którym mieli swoje szanse nawet na zwycięstwo i sprawienie dużej sensacji.
- Wszyscy bardzo wierzyliśmy, że możemy pokonać Stelmet, który w tym ostatnim meczu nie grał za dobrych zawodów - przyznaje Diduszko. - Mieliśmy przewagę, ale nie mogliśmy jej powiększyć, a w końcówce pogubiliśmy się, nie graliśmy już tak taktycznie jak w pozostałych kwartach. Na pewno była szansa na sensację. Każdy kto oglądał to spotkanie w hali, czy w telewizji widział, że wszystko było możliwe. Wydaje mi się, że Stelmet grający kilka meczów w krótkim odstępie czasu nie jest już tak skuteczny i dominujący. To tak na przyszłość na innych drużyn. Trzeba im się tylko bardzo przeciwstawić - podsumowuje.
ZOBACZ WIDEO Trafił z połowy boiska niczym na treningu!