Anwil z wizami

Sporo nerwów kosztowało działaczy Anwilu Włocławek zamieszanie z wizami. Kierownik drużyny musiał od 4 rano stać w kolejce, by załatwić aktualne pieczątki na dokumentach zawodników. W innym wypadku wyjazd włocławian na mecz z Khimki Moskwa stałby się niemożliwy. W końcu około godziny 9 ambasada rosyjska w Warszawie wydała na to zgodę.

Filip Gracek
Filip Gracek

- O 9 zostałem przyjęty, wizy nam przyznano, choć nie brakowało nerwów. Tym razem nie było problemu z Nigeryjczykiem Okaforem, ale urzędnicy mieli różne wątpliwości, co do Amerykanów. Musieli naradzać się nawet z konsulem. Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze, ale stresu było sporo - opowiada Hubert Hejman, kierownik zespołu Anwilu Włocławek.

Włocławianie do Moskwy odlecą w poniedziałek o 16.00. W składzie podopiecznych Alesa Pipana zabraknie kontuzjowanych Zbigniewa Białka i Vladimira Petrovicia, a także Macieja Raczyńskiego, który ma nieważny paszport.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×