Michał Baran odpowiada na zarzuty. "Devante musi uporać się sam ze sobą"

Jakub Artych
Jakub Artych
O problemach z Devante Chcieliśmy rozstać się z nim za porozumieniem stron i nie wyciągać brudów na światło dzienne. Jeżeli zawodnik nie jest w stanie tego przełknąć, to musimy bronić naszego dobrego imienia.

Devante w poprzednim sezonie przyjechał do nas z Kutna. Był cichy i spokojny. Mało mówił, grał nieźle w basket. Robił swoje statystyki. Po tym czasie uwierzył, że jest najlepszym skrzydłowym w lidze. Sam to zresztą napisał na jednym z portali społecznościowych. Moim zdaniem powinien to najpierw udowodnić na boisku. Inni zawodnicy to czytali, uśmiechali się pod nosem. Ciężko wtedy z taką osobą nawiązać nić porozumienia.

Sparingi i liga szybko zweryfikowały jego umiejętności. Wallace mógł grać dużo lepiej, ale nie dał sobie pomóc. Inni zawodnicy musieli przymykać oko na jego fochy i gwiazdorzenie. Później dochodziło do sytuacji, że w meczu z Anwilem Devante krzyczał do ławki rezerwowych "Po co ściągałeś tych debili". Takimi słowami zamknął sobie drogę do pozostania w klubie.

Już od pierwszych treningów, zawodnicy zgłaszali pewne zastrzeżenia do niego. Nie było z nim nici porozumienia. Po turnieju w Lublinie pojawiły się problemy z jego funkcjonowaniem poza boiskiem. Został w środku nocy przyłapany na stosowaniu używek. Mówił o sobie, że jest profesjonalistą, jednak ewidentnie widać, że to nie prawda.

Devante jest utalentowanym graczem i potrafi grać w koszykówkę. Jeżeli jednak nie upora się sam ze sobą, nie zamieni marzeń i wirtualnej rzeczywiści na realizm, to będzie mu ciężko funkcjonować w każdym klubie. Od pierwszego dnia szanowałem go, chcieliśmy mu pomóc. Nie jest prawdą, że mamy złą atmosferę w drużynie. Nie będziemy jednak nic udowadniać. Jeżeli ktoś nas obraża, to musimy bronić dobrego imienia klubu. Jest to przykra sprawa, zarówno dla mnie jak i całego klubu. Niedawno podaliśmy sobie ręce i powiedzieliśmy, że rozstaniemy się z klasą. Tak się nie stało.

"Atmosfera będzie lepsza"

Nie jest tajemnicą, że relacje Wallace'a z resztą drużyny nie były najlepsze. Amerykanin publicznie krytykował pozostałych graczy, którzy mimo wszystko chcieli z nim współpracować. Nie było jednak chęci z drugiej strony.

Na temat Devante porozmawialiśmy z kilkoma zawodnikami Miasta Szkła, którzy są zgodni: atmosfera w klubie po jego odejściu na pewno się poprawi. Ego 25-letniego zawodnika było na tyle duże, że źle wpływało to na funkcjonowanie klubu. Nie było chemii pomiędzy nimi, a Wallace'em. Tym bardziej, że forma koszykarza ze Stanów Zjednoczonych pozostawiała wiele do życzenia.

Czy Devante Wallace powinien zostać ukarany?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×