To miało być podanie, a Manu Ginobilii trafił do kosza. Nie wierzyli nawet sędziowie

Manu Ginobili chciał podać piłkę, a trafił za trzy punkty. Nie zorientowali się ani sędziowie, ani Gregg Popovich. To był z pewnością najbardziej zabawny moment podczas meczu New York Knicks przeciwko San Antonio Spurs.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Manu Ginobili (po lewej) AFP / Manu Ginobili (po lewej)

Manu Ginobili widzi pod koszem LaMarcusa Aldridge'a, podaje piłkę lobem, a ta zamiast do rąk kolegi z drużyny, trafia do kosza! Gra toczy się dalej, zawodnicy New York Knicks zaczynają ofensywną akcję. Sędziowie spoglądają na siebie z zakłopotaniem, nikt nie zorientował się, o co chodzi. Później były już tylko uśmiechy na twarzach i trzy punkty zaliczone do dorobku Argentyńczyka.

Tyczyło się to także szkoleniowca San Antonio Spurs, Gregga Popovicha. - Nie zauważyłem tego, naprawdę. Wtedy wszyscy zaczęli mnie łapać i mówić, że piłka wpadła do kosza. Powiedziałem: No tak, piłka wpadła! Zachowywałem się tak, jakbym wiedział, co się dzieje - wspomina szkoleniowiec drużyny z Teksasu.

Popovich przy okazji triumfu San Antonio Spurs nad New York Knicks 100:91 zapisał na swoim koncie 1 176 zwycięstwo w karierze w roli trenera. To oznacza, iż na liście wszech czasów awansował na piąte miejsce, wyprzedzając swojego przyjaciela, George'a Karla (1 175). Przed nim są jeszcze Pat Riley ( 1 210), Jerry Sloan (1 221), Lenny Wilkens (1 332) oraz Don Nelson (1 335).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: oto najseksowniejsza fanka futbolu? Wiemy, komu kibicuje
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×