Rosa napędziła sporego stracha faworytowi Ligi Mistrzów. "Mogliśmy sięgnąć po wygraną"
Po sensacyjnej, jedynej wygranej w Lidze Mistrzów z Banvitem u siebie, w rewanżu Rosa Radom mocno walczyła z podopiecznymi Saso Filipovskiego. - Zabrakło wykończenia akcji w czwartej kwarcie - mówili zgodnie Wojciech Kamiński i Kevin Punter.
Finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów zwyciężył jednak w decydującej odsłonie 25:14, sięgając po dziewiąty już triumf w grupie C. Punter był najbardziej wyróżniającą się postacią po stronie gości. Przez 31,5 minuty spędzone na parkiecie zdobył bowiem 26 "oczek". Ponadto miał cztery zbiórki, trzy asysty, dwa bloki i przechwyt. Zakończył zawody ze wskaźnikiem efektywności +25. Niewiele mniejszy miał, najlepszy po stronie miejscowych, Damian Kulig. Reprezentant Polski uzyskał 22 punkty, "ocierając się" o double-double, gdyż zanotował także dziewięć zbiórek.
- To był trudny mecz dla nas, mieliśmy swoje szanse, ale w kluczowych momentach czwartej kwarty nie trafialiśmy do kosza, zaś gospodarze byli bardziej cierpliwi i przez to wygrali. Myślę jednak, że to było dobre widowisko - stwierdził natomiast Wojciech Kamiński.
Zadowolenia z odniesionego rezultatu, ale i uznania dla ambitnej postawy podopiecznych znanego sobie przeciwnika jeszcze z polskiej ekstraklasy nie ukrywał Saso Filipovski. - To był bardzo ważny mecz dla nas. W pierwszej połowie przegraliśmy walkę na tablicach, zaś w trzeciej kwarcie nie byliśmy odpowiednio skoncentrowani. W czwartej zostawiliśmy całe nasze zdrowie na parkiecie i pokonaliśmy bardzo dobrze grającą Rosę, która podeszła do tego spotkania bez jakiejkolwiek presji. Kevin Punter zagrał świetne zawody. Byliśmy mało skuteczni, a mimo to zwyciężyliśmy. Ponadto zaczęliśmy dominować na tablicach i szanowaliśmy piłkę, dobrze się nią dzieląc. Mieliśmy 24 asysty - zwrócił uwagę trener Banvitu. Rosa miała połowę mniej podań otwierających drogę do kosza.
Środowym zwycięstwem zespół z Bandirmy zapewnił sobie udział w fazie play-off Ligi Mistrzów. Zajmuje pewne pierwsze miejsce w grupie C z bilansem 9-3. Cztery kolejne drużyny - z Madrytu, Bayreuth, Strasbourga i Wenecji - mają na koncie po siedem wygranych i pięć porażek. Rosa jest zaś ostatnia z zaledwie jednym zwycięstwem.
- Chcieliśmy utrzymać naszą pozycję w tabeli. Wiedzieliśmy jednak, że czeka nas trudne zadanie. Straciliśmy koncentrację w drugiej kwarcie, co przełożyło się na następną - skomentował przegraną 13:21 trzecią odsłonę meczu Ridvan Oncel. - W najważniejszych momentach wróciliśmy do swojej gry, egzekwowaliśmy założenia taktyczne - zakończył rzucający.