Spójnia Stargard awansowała do ekstraklasy!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Tadeusz Surma / Na zdjęciu: zespół Spójni Stargard
Materiały prasowe / Tadeusz Surma / Na zdjęciu: zespół Spójni Stargard
zdjęcie autora artykułu

Spójnia Stargard wywalczyła awans do Energa Basket Ligi! W trzecim, jak się okazało decydującym spotkaniu, podopieczni Krzysztofa Koziorowicza pokonali Sokoła w Łańcucie 94:89, dzięki czemu wygrali rozgrywki I ligi w sezonie 2017/18.

Spójnia Stargard, po fantastycznym w swoim wykonaniu sezonie, wywalczyła sobie prawo gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Do wygranej w decydującym meczu poprowadził ją Dawid Bręk. Rozgrywający spotkanie zakończył z 16-oma punktami, do których dorzucił 12, a tak naprawdę 13 asyst, ale o tym będzie później. Kluczowa była trzecia kwarta, w której przyjezdni zbudowali sobie kilkupunktową przewagę. Choć na końcu sami zgotowali sobie nerwówkę, pozwalając Arturowi Włodarczykowi na zbyt wiele, ostatecznie wygraną udało się dowieźć do końca.

Sokół wyszedł jednak na ten mecz przygotowany niemal doskonale. Ataki gospodarzy w fantastyczny sposób napędzał Kamil Zywert, a pod koszami piłki padały łupem Macieja Klimy. W pierwszych fragmentach główną bronią Spójni były natomiast rzuty trzypunktowe. To zmieniło się wówczas, gdy na parkiecie zameldował się Wojciech Fraś, co w dodatku nałożyło się z odpoczynkiem dla podstawowych podkoszowych Sokoła. 27-letni środkowy zanotował świetne wejście, to dzięki niemu Spójnia odrobiła wszystkie straty, a sam Fraś, celną trójką, doprowadził do remisu - po 32 w drugiej kwarcie.

Później Sokół znów zdołał odskoczyć, ale ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do gości. Stargardzianie, choć swoją grą nie przekonywali i nie widać było w ich poczynaniach charakterystycznej lekkości, mieli w swoich szeregach wspomnianego już Dawida Bręka. Najlepszy rozgrywający w I lidze to skarb, który i tym razem okazał się bezcenny. Jeszcze przed przerwą zapisał na swoim koncie 10 punktów i aż 8 asyst, z kolei w trzeciej kwarcie trafił dwie szalenie ważne trójki. Widać było, jak bardzo dzięki temu z przyjezdnych zeszło ciśnienie.

Poszło to w parze z jednoczesnym ograniczeniem błędów oraz większą swobodą w grze. Przed ostatnią kwartą Spójnia była zatem bardzo blisko upragnionego zwycięstwa, gdyż prowadziła 66:58. Pewnym problemem był dla niej jednak czwarty faul lidera zespołu na 7 minut przed końcem, ale sprawy w swoje ręce wziął wtedy Marcin Dymała, który w dwóch wcześniejszych meczach nie zachwycił i w Łańcucie także w pierwszej połowie nie błyszczał. W najważniejszym momencie udanie zastąpił jednak Bręka, rozgrywając w sposób bardzo przemyślany.

Na 3 minuty przed końcem prowadzenie Spójni wynosiło już 10 punktów i stało się jasne, że raczej tej wygranej z rąk goście już nie wypuszczą. Raczej, bo właśnie wtedy, w dwóch kolejnych akcjach, na szalone rzuty trzypunktowe zdecydował się Artur Włodarczyk i oba umieścił w koszu! Faulowany chwilę później Dymała trafił tylko jeden osobisty, udaną akcję tyłem do kosza zagrał Klima i przewaga Spójni zmalała do zaledwie 3 "oczek" na 1,5 minuty przed końcem!

Decydująca okazała się jednak akcja na niecałą minutę do zakończenia gry. Sokół miał szansę na zmniejszenie strat do zaledwie punktu, ale po penetracji Włodarczyka piłka w koszu Spójni się nie znalazła, rywale wyprowadzili zabójczą kontrę, którą na pewne punkty po podaniu "profesora Brenia" zamienił kapitan, Hubert Pabian. Paradoks w tej sytuacji polega na tym, że tej asysty, prawdopodobnie najważniejszej w meczu, nie przypisano jednak jemu, a Alanowi Czujkowskiemu. Rozgrywający Spójni mecz zakończył zatem z 13-oma, a nie 12-oma (oficjalnie) asystami.

Chwilę po tym Sokół znów nie zdołał oddać celnego rzutu, a faulowany Czujkowski, swoją drogą rozgrywający świetne zawody (13 "oczek", 8 zbiórek i 7 wymuszonych przewinień), trafił oba osobiste i na 37 sekund do końca stargardzianie wyszli na 7-punktowe prowadzenie - 88:81. Choć gracze Dariusza Kaszowskiego robili co mogli i dzielnie walczyli do samego końca, nic się już nie zmieniło i to Spójnia wygrała, awansując tym samym do ekstraklasy!

Sokół Łańcut - Spójnia Stargard 89:94 (29:22, 13:21, 16:23, 31:28)

Sokół: Włodarczyk 21 (5x3), Marek Zywert 21, Klima 13 (13 zb.), Kulikowski 11, Karolak 11, Kamil Zywert 9, Parszewski 4, Warszawski 0.

Spójnia: Pabian 20 (4x3), Dymała 17, Bręk 16 (4x3, 13 as.), Czujkowski 13, Fraś 12, Wilczek 11, Raczyński 3, Pytyś 2, Koziorowicz 0.

Stan rywalizacji: 3-0 i awans Spójni do Energa Basket Ligi

ZOBACZ WIDEO Derby Madrytu dla "Królewskich"

Źródło artykułu:
Kto był najlepszym graczem Spójni w serii finałowej z Sokołem?
Dawid Bręk
Hubert Pabian
Alan Czujkowski
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (15)
avatar
Iskra Jeden
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
TO STRASZNE. Za blisko Szczecina. Będzie to samo co w 3-mieście. Dwa mierne kluby. I radocha z utrzymania się lub wielka feta za sam awans do TOP8.  
avatar
mzkstars
18.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ciekawe jak będzie wyglądał nowy sezon mam nadzieje że 2/3 składu zostanie i trener; wynik nie ważny; aby się utrzymali :)  
avatar
Kaisel
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Super! Piekne uwienczenie swietnego sezonu! Gratulacje dla zawodnikow, sztabu trenerskiego, dla wlodarzy klubu. Graczy, ktorych zebrano w Stargardzie w zakonczonych wlasnie rozgrywkach mozna sp Czytaj całość
Gabriel G
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dla Spójni gratulacje. A przy tej okazji pytanie do włodarzy polskiej koszykówki. Co ma zrobić taki klub jak Spójnia po wejściu do ekstraklasy musząc sie dostosować do waszego mądrego przepisu Czytaj całość
avatar
Anwil ponad wszystko
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje, fajnie, ze wracacie. W Stargardzie zawsze dobry doping i ciężkie mecze.