El. MŚ 2019. Koledzy mówią o nim "perełka". Maciej Lampe chwali trenera Taylora. "Każdy chce być częścią zespołu"

- Ojców tego sukcesu jest wielu. W drużynie jest świetna chemia, wszyscy chcą przyjeżdżać na zgrupowanie kadry - mówi po awansie do MŚ Maciej Lampe, środkowy reprezentacji Polski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Maciej Lampe Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Maciej Lampe
Karol Wasiek z Chorwacji

Środkowy Maciej Lampe w znaczący sposób pomógł reprezentacji Polski w awansie do mistrzostw świata. Trener Mike Taylor powołał go przed meczami z Holandią i Włochami, które odbyły się na przełomie listopada i grudnia.

Wypadł w nich znakomicie, zdobywając łącznie 39 punktów. W piątkowym spotkaniu z Chorwacją uzyskał 9 "oczek" i 8 zbiórek, mimo drobnych problemów z kolanem na początku spotkania.

Lampe w tych meczach udowodnił, że jest zawodnikiem o nieprzeciętnych umiejętnościach. Jego grę chwalą koledzy z kadry. Mateusz Ponitka mówił o nim ostatnio: To nasza perełka!

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Program "Team100" zwiększy szanse Polski na medale olimpijskie

- W każdym meczu dawałem z siebie wszystko. Starałem się pomóc zespołowi na wiele różnych sposobów. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, jakim jestem zawodnikiem. Mogę grać pod koszem i na obwodzie - przyznał po meczu z Chorwacją.

Zobacz także: El. MŚ 2019. Wielka klasa Łukasza Koszarka. "Dla takich chwil warto żyć"

Wielki sukces Polaków rodził się w bólach. Było widać dużą nerwowość w grze podopiecznych Taylora. Po kilku minutach Polacy przegrywali nawet 0:14. Sporo ożywienia w grę wprowadzili rezerwowi (Koszarek, Sokołowski), za sprawą których Polacy zaczęli stopniowo odrabiać straty do Chorwatów.

Biało-Czerwoni do przerwy tracili już tylko cztery punkty do rywali. Druga połowa była już znacznie lepsza w wykonaniu Polaków, którzy grali mądrzej i skuteczniej. Swoje robili Mateusz Ponitka (20 pkt), A.J. Slaughter (15) i Sokołowski (12).

- Nie zagraliśmy dobrego meczu. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że pierwsza połowa była najgorsza ze wszystkich rozegranych. To było fatalne 20 minut. Mimo wszystko przegrywaliśmy tylko czterema punktami, więc wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać mecz. I tak też się stało - wyjaśnił Lampe.

Doświadczony podkoszowy bardzo chwali sobie współpracę z trenerem Mike'em Taylorem. Lampe z wielką przyjemnością przyjeżdża na zgrupowanie reprezentacji. Ceni sobie fakt, że amerykański trener idzie zawodnikom na spore ustępstwa (mogą np. spać w domach, a nie w hotelu), co pozytywnie wpływa na atmosferę w zespole.

- Dobrze wiemy, że ostatnie lata reprezentacji nie były najlepsze. Wszystko zmieniło się po dojściu Mike'a Taylora. Jest dobra chemia w drużynie, wszyscy chcą przyjeżdżać na zgrupowanie reprezentacji. Gramy zespołowo, wspieramy się na każdym kroku - wytłumaczył Lampe.

Biało-Czerwoni po raz pierwszy od 1967 roku powalczą o tytuł najlepszej drużyny globu. Turniej odbędzie się w Chinach, co dla Lampego ma duże znaczenie. On na co dzień jest zawodnikiem chińskiego Qingdao Eagles. Radzi sobie tam znakomicie, praktycznie w każdym meczu notuje podwójne zdobycze (punkty + zbiórki).

- Kibice w Chinach trochę mnie znają, więc gra na MŚ w tym kraju to taki dodatkowy plus - wyjaśnił zawodnik.


Zobacz także: El. MŚ 2019. Jest wielki sukces, jest wielka premia!

Czy Maciej Lampe to najlepszy polski podkoszowy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×