EBL. Arka - Anwil. Michał Ignerski: Jesteśmy zmobilizowani. Złość sportowa aż kipi w nas

- Jesteśmy zmobilizowani. Seria jeszcze się nie skończyła. Złość sportowa aż kipi w nas. Chcemy wrócić jeszcze do Gdyni. Znamy swoją wartość. Wiemy, że niewiele nam brakuje do pokonania Arki - mówi Michał Ignerski, koszykarz Anwilu Włocławek.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Michał Ignerski Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Michał Ignerski
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Brak skuteczności był głównym problemem Anwilu Włocławek w drugim meczu półfinałowym z Arką Gdynia? (65:78 - tylko 29-procentowa skuteczność z gry - przy. red.)

Michał Ignerski, koszykarz Anwilu Włocławek: I tak, i nie. Na pewno mieliśmy duże problemy ze skutecznością, mimo że wypracowaliśmy wiele dogodnych pozycji. Myślę, że trochę to nas sfrustrowało i z każdą kolejną minutą zaczęliśmy grać coraz bardziej indywidualnie, do tego pojawiły się błędy w obronie. Graliśmy w niej świetnie przez większość meczu, ale te kilka błędów wiele nas kosztowały, bo Arka świetnie to wykorzystała i im te rzuty wpadły.

Jak wytłumaczyć te problemy ze skutecznością?

Tego się nie tłumaczy. W jednym meczu wpada, w drugim nie, bo taka jest koszykówka. Najgorzej, jak nie wpada większości zawodnikom. Czasem jest to taktyka, czasem zmęczeniem a innym razem koncentracja. Powinniśmy grać jeszcze bardziej zespołowo, częściej szukać siebie na otwartych pozycjach i myślę że w następnym meczu tak będzie.

Zobacz także: Genialna atmosfera, Leończyk i Moore na trybunach, załamany Almeida - obrazki z meczu Arka - Anwil

Jaki był jeszcze problem Anwilu w meczu numer dwa?

Musimy popracować nad jeszcze szybszym powrotem do defensywy, jak i lepszą komunikacją. Musimy być skoncentrowani przez 40 minut, bo inaczej będzie to za mało na Arkę.

ZOBACZ WIDEO KSW 49. Martin Zawada pokonał legendę MMA! "Na co dzień jestem kierowcą autobusu"

Obrona czy atak - co w tej serii jest ważniejsze?

Wszystko zaczyna się od obrony. Spójrzmy na pierwszą połowę drugiego meczu. Nasza skuteczność była kiepska, ale wynik był cały czas na styku, bo dobrze graliśmy w defensywie. Byliśmy skupieni i zaangażowani, a oni oddawali ciężkie rzuty. Chwila dekoncentracji w drugiej połowie, Arka złapała swój rytm i nie dała się już dogonić.

Tli się jeszcze nadzieja na odwrócenie losów serii?

Jesteśmy zmobilizowani. Seria jeszcze się nie skończyła. Nasza złość sportowa aż kipi. Chcemy wrócić jeszcze do Gdyni. Znamy swoją wartość. Wiemy, że niewiele nam brakuje do pokonania Arki, choć zdajemy sobie sprawę, że z tym zespołem mamy bardzo niekorzystny bilans (0:5). Niewątpliwie to psychologiczna przewaga, którą Arka ma nad nami, jednak teraz musimy już ten mecz wygrać i zostawić na parkiecie wszystko, co w nas zostało.

Ostatnio wszyscy nazywali pana transfer do Anwilu jako "klasowy". Pan jest zadowolony ze swojej formy?

Wiem, że jestem na innym etapie przygotowań niż koledzy. Nie robiłem formy na play-off. Wstałem po trzech latach z fotela i znów gram w play-off. Zawsze jednak jestem bardzo krytyczny wobec siebie i chciałbym dawać jak najwięcej zespołowi.
Nie jestem zadowolony ze swoich występów w tych dwóch spotkaniach. Mam niedosyt, bo zawsze tak jest jak przegrywamy. Mam nadzieję, że we Włocławku będzie lepiej i dołożę coś ekstra do dorobku całej drużyny.

Które elementy są do poprawy?

W każdym elemencie. Skuteczność pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza w rzutach za dwa punkty. Trochę mi brakuje gry bliżej kosza, takich sytuacyjnych akcji, bo trochę czuję się statyczny na tym boisku. Nie do końca jest to taka gra, w której czuję się najlepiej. Rozumiem jednak swoją rolę i to co robię muszę robić na większej pewności i lepszej decyzyjności.

Może gra na pozycji środkowego panu nie odpowiada?

Gra na tej pozycji nie jest dla mnie nowością. We Francji i w Rosji miałem już okazję występować w roli środkowego i absolutnie mi to nie przeszkadza. Nowoczesna koszykówka wymaga u koszykarzy wszechstronności. Często właśnie gra jako środkowy wygląda tak, że gram dalej od kosza. Gdy grałem na "czwórce" lub jak kiedyś na "trójce" to byłem bliżej kosza, bo wykorzystywałem przewagę wzrostu. W starciach z ciężkimi rywalami Łapetą i Upshawem łatwo nie jest się przepchnąć, ale mamy nad nimi przewagę na obwodzie i tym trzeba mądrze kreować.

Zgodzi się pan z tym, że Robert Upshaw zrobił różnicę w meczu numer dwa?

Nie mam takiego poczucia. Co prawda miał kilka udanych akcji w ataku i obronie, ale naszych problemów doszukiwałbym się gdzieś indziej.


Zobacz także: EBL. Stelmet Enea BC Zielona Góra pod ścianą, ale wierzy w awans do finału. "Jesteśmy lepszą drużyną"

Ile meczów w serii z Arką wygra Anwil Włocławek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×