Niedziela w ACB: Prigioni do Realu, a Morris do Barcelony?

Bardzo możliwe, że Pablo Prigioni, ikona i rozgrywający TAU Ceramiki Vitoria w ostatnich sześciu latach, przeniesie się do Realu Madryt. Argentyńczyk bardzo liczy na współpracę z trenerem Ettore Messiną, który w swoim składzie widziałby również miejsce dla Pau Ribasa. Problem w tym, że Hiszpan otrzymał również oferty z Unicaji Malaga oraz... TAU. Mistrz kraju, Regal FC Barcelona kusi natomiast propozycją Terence’a Morrisa.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Prigioni pod wodzą Messiny?

Ani J.R. Holden, ani Jaka Laković, ani tym bardziej Sarunas Jasikevicius nie będą prowadzić gry Realu Madryt w przyszłym sezonie. Wszystko wskazuje na to, ze kreowaniem akcji zajmie się Pablo Prigioni, dotychczasowa ikona TAU Ceramiki Vitoria.

To, że 32-letni Argentyńczyk pragnie zmienić środowisko wiadomo już od kilku tygodni. - Chcę pokazać sobie, że potrafię grać w innym zespole, niż TAU - mówił argentyński rozgrywający zaraz po przegranym finale ACB jednej z hiszpańskich gazet. Prigioni to koszykarz-symbol baskijskiego zespołu. Trafił do niego z Lucentum Alicante w roku 2003 i przez sześć kolejnych sezonów był podstawowym playmakerem i podporą drużyny. Podczas tego okresu raz wygrał ligę (2008), trzykrotnie wywalczył srebrny medal (2005, 2006, 2009) i tyle samo razy triumfował w Pucharze Króla (2004, 2005, 2009). Podczas finału pucharu w roku 2005 ustanowił nieprawdopodobny rekord 15 asyst.

Dziś koszykarz jednak nie ma sentymentów i po tak niefortunnym sezonie zamierza zmienić otoczenie. Nieoficjalnie mówi się, że prawdziwym powodem rozstania z TAU są złe relacje z trenerem Dusko Ivanoviciem, choć sam zainteresowany na pytanie o szkoleniowca nabiera wody w usta. W zeszłym roku gracz, pod względem statystycznym, rozegrał swój najlepszy sezon w Vitorii - średnio 9 punktów i 4,7 asysty (5. miejsce w lidze) oraz 1,8 przechwytu (3. miejsce).

Teraz być może będzie miał szanse występować u innego szkoleniowca z wielkim autorytetem. Włoch Ettore Messina widzi bowiem Prigioniego w składzie Realu Madryt. Włodarze "Królewskich" podjęli już rozmowy na temat transferu zawodnika ze sternikami TAU Ceramiki. Porozumienie jest już podobno blisko, co potwierdza Paco Lopez, agent gracza. - Pablo chce takiego rozwiązania, które zadowoli trzy strony: TAU, Real i jego samego. Po sześciu latach w Vitorii potrzebuje nowego wyzwania, a takim byłaby gra w nowobudowanej ekipie Realu. Myślę, że Pablo przez te ostatnie kilkanaście dni zachowuje się wyśmienicie. Szczerze wobec Madrytu i wobec Vitorii. Zawsze mówił otwarcie o tym, czego chce i nigdy nie robił niczego za plecami jednej strony - przyznał Lopez.

Ribas na celowniku wielkiej trójki

Nie tylko Prigioni znalazł się na celowniku Realu w ostatnim czasie. Trener Messina chciałby do swojego zespołu ściągnąć również Pau Ribasa, wschodzącą gwiazdę DKV Joventutu Badalona. Problem w tym, że 22-latka w swoim składzie widzą również działacze TAU Ceramiki Vitoria i Unicaji Malaga.

Mierzący 193 cm wzrostu Ribas to klasyczny combo guard, którą łączy w sobie cechy rozgrywającego i rzucającego obrońcy. Choć w profesjonalnej koszykówce zaistniał dopiero w roku 2005, po zaledwie trzech latach wymieniany jest w gronie najlepszych obrońców ACB. W swoim debiutanckim sezonie w Badalonie, urodzony w Barcelonie gracz notował średnio ledwie 2,3 punktu i 1 zbiórkę, lecz i minutowy pobyt gracza na parkiecie był znacznie ograniczony.

Przełomem okazały się rozgrywki 2006/2007, kiedy to Ribas został oddany na zasadzie wypożyczenia do drugoligowej CB Prat. Z miejsca stał się liderem zespołu, a sezon zakończył ze średnimi 12,1 punktu, 2,8 zbiórki i 2,4 asysty. Dobre występy na zapleczu ACB spowodowały, że w kolejnym sezonie włodarze Joventutu zdecydowali dać mu szansę w pierwszym zespole, a koszykarz wykorzystał ją wyśmienicie. Jego średnie oscylowały wokół 6 oczek i 1,5 zbiórek, a skuteczność rzutów z dystansu sięgnęła 55 procent!

Poprzednie miesiące udowodniły jednak, że Ribas w dalszym ciągu jest w fazie rozwoju. Debiutując w Eurolidze, notował przeciętnie 7 oczek i ponad 2 zbiórki, a na krajowym podwórku jego indywidualne osiągnięcia podskoczyły do 10 punktów, 2,4 zbiórki i 2,6 asysty. Obok Ricky’ego Rubio, Ribas okazał się najważniejszym hiszpańskim graczem w drużynie Sito Alonso.

Po tak dobrym sezonie, którego ukoronowaniem było przyznanie miejsca wśród pięciu największych rewelacji sezonu, Hiszpan oczekiwał sporej podwyżki. I choć włodarze Joventutu wyszli naprzeciw jego prośbie, proponowana przez klub pensja nadal nie spełnia oczekiwań zawodnika. To czego nie chce zrobić macierzysty zespół gracza, z chęcią zrobią inne zespoły. Real póki co nie sfinalizował negocjacji z Rimantasem Kaukenasem, Unicaja Malaga na pozycji rzucającego obrońcy ma wakat, podobnie zresztą, jak TAU Ceramica Vitoria po odejściu Igora Rakocevicia.

Wiadomo jednak, że Ribas pójdzie tam, gdzie dostanie najwięcej minut. W Joventucie spędzał na parkiecie około dwóch kwart i z pewnością mniejsza ilość nie wchodzi w grę. A że odejdzie, można wnioskować po ostatniej wypowiedzi dyrektora sportowego klubu z Badalony, Juana Manuela Rodrigueza Marina. - Bardzo chcielibyśmy, że Pau kontynuował swoją karierę w naszym zespole, ale to nadzwyczaj skomplikowana kwestia. Zawodnik żąda dużej podwyżki, na którą nie możemy przystać. Z pewnością usiądziemy jeszcze do negocjacji, ale przyznam, że nawet jak ostatnio rozmawialiśmy o nowym kontrakcie, jego agent odbierał telefony z innymi propozycjami - powiedział Rodriguez Marin.

Barca blisko skompletowania składu

Po pozyskaniu Pete’a Mickeala, przedłużeniu umów z Gianluką Basile i Jaką Lakoviciem, w drużynie Regalu FC Barcelona jest już tylko jedno miejsce do zapełnienia - na pozycji silnego skrzydłowego po Ersanie Ilyasova. I choć pierwszym potencjalnym następcą Turka był Boniface N’Dong, obecnie wyżej stoją akcje Terence’a Morrisa.

Mierzący 206 cm wzrostu Amerykanin to absolwent uczelni Maryland, którą skończył ze średnimi 12,2 punktu i 7,7 zbiórki. Dodatkowo, został wiceliderem wszechczasów swojego uniwersytetu w liczbie rozegranych spotkań, zajął drugie miejsce w blokach oraz czwarte w zbiórkach, a także znalazł się w pierwszej dziesiątce w przechwytach i punktach. Dobre występy spowodowały, że 21-letni wówczas gracz zaczął być wymieniany jako kandydat do draftu 2001. Ostatecznie został wybrany przez Houston Rockets, ale z dalekim, 34. numerem.

Zresztą, cała przygoda koszykarza z NBA daleka była od ideału. W klubie z Teksasu rozegrał co prawda 117 spotkań w ciągu dwóch lat, lecz w kolejnym sezonie został oddany do ligi NBDL. Następnie próbował swoich sił w Los Angeles Clippers, a w sezonie 2005/2006 w Orlando Magic. Nigdzie jednak nie przebił się do podstawowego składu, więc postanowił przenieść się na Stary Kontynent.

I wówczas los uśmiechnął się do niego. Najpierw Morris wywalczył wicemistrzostwo Izraela i Puchar tego kraju z Hapoelem Jerozolima (przeciętnie 13 oczek i 7 zbiorek oraz 2 bloki), co przełożyło się na transfer do Maccabi Tel Awiw. W stołecznej ekipie utrzymał status quo - około 12 punktów, 8 zbiórek i 2 bloki, lecz drugie miejsce Maccabi odebrano w Tel Awiwie jako wielką porażkę, zapowiadając rychłe rozstanie z kilkoma graczami. Wśród nich był m.in. Morris, którym jednak wówczas interesowało się już CSKA Moskwa. Amerykanin nie wahał się ani chwili kiedy otrzymał propozycję podpisania kontraktu, a na koniec sezonu mógł cieszyć się z mistrzostwa Rosji oraz wicemistrzostwa Euroligi. Zdobywał średnio 8,4 punktu i 5,2 zbiórki w lidze oraz 6,6 punktu i 4,7 zbiórki na arenie międzynarodowej.

Zaraz po zakończeniu rozgrywek 2008/2009 działacze CSKA ogłosili jednak, że nie przedłużą umowy z doświadczonym zawodnikiem, dając mu wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Wiadomo, że w tej chwili najbliżej mu do Barcelony, aczkolwiek umowa nie została jeszcze podpisana. - Negocjujemy, ale agent Terence’a stawia trudne warunki. Mimo to uważam, że jesteśmy na dobrej drodze. Terence pragnie grać dla Barcelony, a Barcelona widzi w nim idealnego gracza na pozycji numer cztery. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, porozumienie zostanie zawarte w najbliższych dniach - stwierdził Rafael Yuste, wiceprezes klubu ds. sportu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×